W takim małym mieście życie jest nawet fajne.
Np. niektórzy niektórych nie poznają na ulicy, bo inaczej trzeba by było wszystkim się kłaniać.
Menele rzecz jasna kłaniają się wszystkim.
Jeden nawet mnie woła z daleka.
Zawsze uśmiechnięty gość.
Klasa wyższa ma czasem z czapkowaniem i uśmiechaniem się kłopoty, ale sądzę, że to przejściowe.
Sen z powiek spędza mi teraz całkiem inny problem.
Niektórzy faceci zachowują się tak jakby cierpieli na jakieś deficyty.
To mnie akurat nie wpędza w zbyt optymistyczny nastrój, no bo z czego tu się cieszyć.
Samotność nie oznacza desperacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz