Miałam taki czas, że zastanawiałam się nad tym, czy faktycznie pisanie bloga ma sens.
Nie wspominam wcale już o tym, że ktoś, wszystkie dane powrzucane przeze mnie do sieci, skrupulatnie komasuje.
No ale cóż...
W takich dziwnych czasach żyjemy.
Nie zdziwię się, kiedy za 15 lat, trzydzieści, a może 5 ktoś zechce mi chip w tyłek wepchnąć - wraz ze wszystkimi osobistymi moimi pamiętnikami blogowymi - i powie, że to dla mojego dobra i bezpieczeństwa.
Szalę przeważyło jednak słowo, które otrzymałam (mam nadzieję, że) od Pana.
"Poczekaj" odnosiło się do świadectw, które opiszę...właśnie na blogu.
To ryzykowne, że o tym piszę.
Autografu nikt mi przecież nie pozostawił (parafkę mogłabym za to dostać od kogoś innego).
Fajnie by było zrobić relację z cudów dokonanych w moim życiu. Bardzo fajnie.
Jak już coś będzie miało być na tym chipie, to niech to będzie chociaż coś konkretnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz