10 maja 2015

W toalecie

Przypomniało mi się coś właśnie.
Ok 10 lat temu postanowiłam kilka swoich pobożnych życzeń tyczących się mojego życia, powierzyć Panu.
Nie byłam jeszcze osobą nawróconą, tzn. nie wierzyłam w Jezusa i Jego zmartwychwstanie, jednak wierzyłam w Boga i w to, że nas wysłuchuje*.
Modlitwa przypominała koncert życzeń.
Panie, proszę Cię o:
-
-
-
-
-
- pianino
- podróże
- pracę
- pieniądze
-
-
-
-
- I o:

- "wszystko"- usłyszałam czyjeś wyraźne i głośne słowo, które wcięło się w moje słowa i nagle...
ucichłam.
Nie sądziłam, że faktycznie Ktoś mojej modlitwy słuchał* i w dodatku jeszcze mi na nią odpowiedział!
Zaczęłam się śmiać.
Faktycznie, moja modlitwa przypominała...koncert życzeń.
Przyznam, że od tamtej pory nie modlę się w ten sposób.
Zwracam też dużą uwagę, na dziękczynienie.
Bóg nie jest naszym służącym, ani czarodziejem.
A my nie powinniśmy traktować Go wyłącznie jak osobę, która musi spełniać wszystkie nasze zachcianki.
Całe szczęście, że Bóg ma poczucie humoru!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.