30 maja 2015

W odniesieniu do poprzedniego wpisu

Gdyby to był ostatni dzień mojego życia i gdybym sama mogła siebie osądzić, z pewnością nie poszłabym do nieba.
Tak, tak.
Tak myślę.
Mało: teraz jestem tego całkowicie pewna.
Zatruli mnie rodzice (nie umniejszam ich zasług, jednak czasem mogli lepiej się sprawować), oraz tzw.życzliwi ludzie, którzy nieśli pomoc.
Swoimi grzechami i złym przykładem.
Niektórzy wykorzystywali mnie i moją uległość, oraz słabą wolę.
Dzisiaj Bóg jest moim rodzicem i to On mnie wychowuje.
O rany.
Myślałam, że będzie lżej.
Nieposłuszne ze mnie dziecko, na szczęście tylko w jakimś %.
Czy aby na szczęście?
Nikt przecież nie zjadłby zupy z jedną muchą w środku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.