30 lipca 2015
29 lipca 2015
Wiarygodność
Zadzwonił wczoraj do mojego syna jakiś pan z ogłoszenia.
Miał przyjść dzisiaj do niego i odkupić kartę graficzną.
Umówili się punktualnie co do godziny, raz nawet tamten przestawił godzinę spotkania.
Dzieciak czekał na faceta cały dzień, stresował się, gładził pudełko z kartą, sprawdzał czy wszystko w nim gra, itd.
Gość nie przyszedł, nie zadzwonił, nie odwołał wizyty. Choćby przez szacunek dla drugiego człowieka.
Kilka dni temu, tak dla odmiany, napisał do mnie kolega z podstawówki (a potem nawet zadzwonił).
Chciał się spotkać ze mną, bo... muzycy przecież mają wspólne tematy.
Ja nawet cieszyłam się na to spotkanie, ponieważ też chciałam sobie z nim pogadać i o muzyce też.
Głusza i cisza, a termin spotkania już chyba minął.
Wystarczyło przecież, choćby coś wymyślić...
Jest mi przykro.
Przykro mi z tego powodu, że nie jestem w stanie dać dziecku tego o czym marzy.
Mój syn odkłada na nowy komputer.
Ja, pomagam mu na tyle na ile potrafię.
Jednak niepotrzebnie znowu zawiódł się na człowieku.
To na razie tylko dzieciak, a już się przysposabia... do dorosłości.
W czasach kiedy mój dziadek był młody, słowo oznaczało SŁOWO.
Miał przyjść dzisiaj do niego i odkupić kartę graficzną.
Umówili się punktualnie co do godziny, raz nawet tamten przestawił godzinę spotkania.
Dzieciak czekał na faceta cały dzień, stresował się, gładził pudełko z kartą, sprawdzał czy wszystko w nim gra, itd.
Gość nie przyszedł, nie zadzwonił, nie odwołał wizyty. Choćby przez szacunek dla drugiego człowieka.
Kilka dni temu, tak dla odmiany, napisał do mnie kolega z podstawówki (a potem nawet zadzwonił).
Chciał się spotkać ze mną, bo... muzycy przecież mają wspólne tematy.
Ja nawet cieszyłam się na to spotkanie, ponieważ też chciałam sobie z nim pogadać i o muzyce też.
Głusza i cisza, a termin spotkania już chyba minął.
Wystarczyło przecież, choćby coś wymyślić...
Jest mi przykro.
Przykro mi z tego powodu, że nie jestem w stanie dać dziecku tego o czym marzy.
Mój syn odkłada na nowy komputer.
Ja, pomagam mu na tyle na ile potrafię.
Jednak niepotrzebnie znowu zawiódł się na człowieku.
To na razie tylko dzieciak, a już się przysposabia... do dorosłości.
W czasach kiedy mój dziadek był młody, słowo oznaczało SŁOWO.
Etykiety:
Blog chrześcijański,
nadzieja,
rzetelność,
słowność,
sumienność,
wiarygodność,
zaufanie
28 lipca 2015
Poland
Dzisiaj pan ze sklepu z ubraniami powiedział mi żebym nie przeklinała.
Ja tylko zażartowałam, że zamiast napisu "England", na koszulce powinien widnieć napis "Poland".
No ale jasne. Trzeba swoje chwalić zamiast... narzekać.
Problem polega na tym, że ludzie zdychają.
Ci trochę słabsi i ci trochę mniej przebojowi.
Ci, którzy wolniej się uczą, albo ci którzy mają chore nogi.
Ci, którzy leczą się na depresję, albo ci, których nie stać na leki.
Mniejsza o to.
Przecież nie wszyscy są piękni, zdrowi, młodzi i zdolni.
W drugiej grupie plasują się złodzieje.
Przecież nie wszyscy...
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
Ja tylko zażartowałam, że zamiast napisu "England", na koszulce powinien widnieć napis "Poland".
No ale jasne. Trzeba swoje chwalić zamiast... narzekać.
Problem polega na tym, że ludzie zdychają.
Ci trochę słabsi i ci trochę mniej przebojowi.
Ci, którzy wolniej się uczą, albo ci którzy mają chore nogi.
Ci, którzy leczą się na depresję, albo ci, których nie stać na leki.
Mniejsza o to.
Przecież nie wszyscy są piękni, zdrowi, młodzi i zdolni.
W drugiej grupie plasują się złodzieje.
Przecież nie wszyscy...
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
27 lipca 2015
Boża ochrona
Chciałabym opowiedzieć o pewnej historii, o której usłyszałam niedawno od mojej znajomej.
To tak w nawiązaniu do wpisu pt. "Igła w stogu siana".
Kiedy jakieś dwa, albo trzy lata temu w naszym mieście spadł bardzo obfity deszcz i znaczna część piwnic została zalana wodą, oraz różnymi zanieczyszczeniami, piwnica mojej znajomej pozostała przez wodę nietknięta.
W tym czasie nie było jej w domu (pojechała do innego miasta odwiedzić rodzinę) i o deszczu dowiedziała się dopiero po przyjeździe, od sąsiadki.
To taka typowa piwnica w starych blokach podzielona na małe klateczki.
Pomiędzy podłogą a drzwiami były bardzo duże szpary, jednak jej piwniczka pozostała w środku zupełnie sucha.
Sąsiadka znajomej była w niezłym szoku, kiedy obie zeszły obejrzeć piwnicę.
Ta część piwnicy, która należała do mojej znajomej pozostała całkowicie nietknięta wodą, oraz mułem.
Moja znajoma jest Chrześcijanką i bardzo często modli się o bezpieczeństwo swojego domu.
To wydarzenie jednak i ją samą bardzo zaskoczyło.
Dodam, że jej piwniczka nie znajduje się na żadnym podwyższeniu, ani nie jest w żaden sposób uszczelniona.
Bóg naprawdę potrafi zaskakiwać.
To tak w nawiązaniu do wpisu pt. "Igła w stogu siana".
Kiedy jakieś dwa, albo trzy lata temu w naszym mieście spadł bardzo obfity deszcz i znaczna część piwnic została zalana wodą, oraz różnymi zanieczyszczeniami, piwnica mojej znajomej pozostała przez wodę nietknięta.
W tym czasie nie było jej w domu (pojechała do innego miasta odwiedzić rodzinę) i o deszczu dowiedziała się dopiero po przyjeździe, od sąsiadki.
To taka typowa piwnica w starych blokach podzielona na małe klateczki.
Pomiędzy podłogą a drzwiami były bardzo duże szpary, jednak jej piwniczka pozostała w środku zupełnie sucha.
Sąsiadka znajomej była w niezłym szoku, kiedy obie zeszły obejrzeć piwnicę.
Ta część piwnicy, która należała do mojej znajomej pozostała całkowicie nietknięta wodą, oraz mułem.
Moja znajoma jest Chrześcijanką i bardzo często modli się o bezpieczeństwo swojego domu.
To wydarzenie jednak i ją samą bardzo zaskoczyło.
Dodam, że jej piwniczka nie znajduje się na żadnym podwyższeniu, ani nie jest w żaden sposób uszczelniona.
Bóg naprawdę potrafi zaskakiwać.
Etykiety:
Boża ochrona,
Bóg,
cud,
dom,
modlitwa,
ochrona,
opatrzność,
piwnica,
Potyczki z wiarą,
powódź,
świadectwo Bożego działania,
zalanie wodą
Miłość
Przykro patrzeć na swoich bliskich.
Na swoich bliskich, których tak bardzo kocham.
Niektórzy starzeją się i cierpią.
Niektórzy po prostu nie mają środków do życia.
Nie jestem w stanie pomóc dziadkowi i babci.
Śmierć jest przecież nieuchronna.
A oni są już bardzo starzy.
Dzisiaj śnił mi się dziadek.
Stał gdzieś pośród młodych ludzi i łamał się z nimi chlebem.
To na znak oddania swojego życia Jezusowi.
Bardzo się o niego martwię.
Chcę go jeszcze kiedyś zobaczyć.
W ogóle chciałabym zobaczyć jeszcze wielu innych ludzi.
Nawet tych, którzy nie poznają mnie na ulicy.
Jeśli nie teraz, to później. Poczekam.
Etykiety:
babcia,
Blog chrześcijański,
Bóg,
dziadek,
dziadkowie,
Jezus,
ludzie,
miłość,
nawrócenie,
Potyczki z wiarą,
sen,
tęsknota
26 lipca 2015
Potyczki z wiarą
Robiłam dzisiaj małe przemeblowanie na blogu i zmieniłam min. tytuł bloga, na taki... jakim on jest faktycznie. Chodzi mi o pierwszy człon tytułu. Drugi pełni funkcję informacyjną tylko.
Nie będzie dzisiaj świadectw - ani tych drobnych, ani jakichś bardziej spektakularnych.
Stresuję się przed jutrem....
Przed poniedziałkiem.
Przed......
Nie lubię wrzasków, chociaż może ominą mnie tym razem.
Nie należę do osób płaczliwych, ale agresja słowna, to też agresja.
Należy jednak zachować zimną krew.
Pozdrawiam i miłego wieczoru życzę wszystkim.
Albo i dnia.
Nie będzie dzisiaj świadectw - ani tych drobnych, ani jakichś bardziej spektakularnych.
Stresuję się przed jutrem....
Przed poniedziałkiem.
Przed......
Nie lubię wrzasków, chociaż może ominą mnie tym razem.
Nie należę do osób płaczliwych, ale agresja słowna, to też agresja.
Należy jednak zachować zimną krew.
Pozdrawiam i miłego wieczoru życzę wszystkim.
Albo i dnia.
25 lipca 2015
Igła w stogu siana
Tak gwałtownej ulewy, jak ta, która przeszła dzisiaj nad miastem nie widziałam jeszcze nigdy.
Ulice przypominały potoki i gdyby nie to, że ten ulewny deszcz nie trwał zbyt długo, skończyłby się to "murowaną" powodzią.
Piwnicę jeszcze do tej pory mamy całą zalaną.
Niestety woda wybiła też szambo, które ulokowane jest w piwnicy.
Na szczęście najgorsze już mamy za sobą.
Co jednak wprawiło mnie w największe osłupienie, to to, że najwięcej wody, oraz gnoju z szamba zebrało się w miejscu, na którym stał karton z Bibliami.
Jeszcze rano pisałam o tym jak je stamtąd wyniosłam w minioną niedzielę.
Od niedzieli leżą na komodzie...
Czyste, pachnące, bezpieczne.
Czy coś więcej powinnam jeszcze dodać?
Tak. Bóg chroni, to co należy do Niego.
Na koniec dopowiem tylko tyle, że znaczna część książek zostanie spalona.
Mam na myśli te ubrudzone pomyjami, doszczętnie zamoczone.
Niestety nie mamy warunków do bawienia się w eko pralnię...
Ulice przypominały potoki i gdyby nie to, że ten ulewny deszcz nie trwał zbyt długo, skończyłby się to "murowaną" powodzią.
Piwnicę jeszcze do tej pory mamy całą zalaną.
Niestety woda wybiła też szambo, które ulokowane jest w piwnicy.
Na szczęście najgorsze już mamy za sobą.
Co jednak wprawiło mnie w największe osłupienie, to to, że najwięcej wody, oraz gnoju z szamba zebrało się w miejscu, na którym stał karton z Bibliami.
Jeszcze rano pisałam o tym jak je stamtąd wyniosłam w minioną niedzielę.
Od niedzieli leżą na komodzie...
Czyste, pachnące, bezpieczne.
Czy coś więcej powinnam jeszcze dodać?
Tak. Bóg chroni, to co należy do Niego.
Na koniec dopowiem tylko tyle, że znaczna część książek zostanie spalona.
Mam na myśli te ubrudzone pomyjami, doszczętnie zamoczone.
Niestety nie mamy warunków do bawienia się w eko pralnię...
Etykiety:
Biblia,
Bóg,
deszcz,
ochrona,
opatrzność,
Pismo Święte,
piwnica,
Potyczki z wiarą,
powódź,
ulewa
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.