10 lipca 2015

Wiara

Wyjrzało właśnie słońce za oknem i pięknie rozświetliło monitor...

Im więcej się modlę i im większa jest moja wiara tym... wcale nie jest łatwiej.
Bo co innego jeśli wiara przynosi jakieś widoczne owoce, np. uzdrowienie, albo spektakularne zmiany w życiu, choć wydaje się, że wszystko zmierzało w jak najgorszym kierunku.
Jednak wszystko pięknie wygląda na kazaniach, wszystko pięknie wygląda w książkach, które obiecują nowo nawróconym ludziom góry złota, z gratisowym karnetem na spełnianie życzeń... na życzenie.
Pan Jezus przecież wszystko potrafi i wszystko może, a jeśli nie otrzymujesz, to znaczy, że żyjesz w grzechu (nie powiedziane, że czasem tak nie jest), albo że się źle modlisz (też nie powiedziane, że czasem tak nie jest).
Niestety tak pojmowana Ewangelia może ranić już i tak często poranionych Chrześcijan.
Biblia to nie książka o pozytywnym myśleniu, dzięki której na zawołanie możemy wykreować sobie co tylko chcemy - choćby z założenia.
Czasem najlepsi Chrześcijanie, najbardziej pobożni ludzie przeżywają wielkie dramaty rozpaczy.
Niestety najciemniej jest tuż przed świtem.
I albo poddamy się w tym najtrudniejszym momencie, albo będziemy walczyć do końca.
Do pierwszej zorzy.
Nie mogę powiedzieć, że każda obmodlona sytuacja kończy się happy endem.
Może tak: Bóg wysłuchuje wszystkie modlitwy, jednak czasem mówi "nie".
Czasem, ale nie zawsze.
I jeśli mówi "nie", to jest to "nie" usprawiedliwione.  
Jest to "nie" najlepsze dla nas, z perspektywy Boga, nie z naszej (na dany moment).
Tak, czy inaczej, kiedyś spojrzymy na nasze życie oczyma Boga.
Najtrudniejsze doświadczenia przywodzą ludzi do największej wiary (czasem bywa na odwrót).
Mnie osobiście Bóg w wielu sytuacjach bardzo pomógł, aczkolwiek niektóre z nich na razie nie znalazły jeszcze swojego szczęśliwego zakończenia.
Mimo wszystko wierzę.

Wiara jako stan ducha potrafi zdziałać cuda. 
Modlitwa bez wiary jest martwa. 
Wiara bez modlitwy?
Raczej nie. Wiara sama w sobie jest modlitwą serca.

9 lipca 2015

Einstein

Czy Bóg zmienia zdanie?
W Biblii pełno jest wersetów dotyczących tego, że Bóg nie zmienia zdania.
Ale są i przykłady na to, że usilna modlitwa sprawiedliwego potrafi zdziałać cuda.
Nie będę sypać teraz wersetami, nie mam ich w głowie.
Czytałam kiedyś piękną historię, która rozgrywała się gdzieś w czasach średniowiecza.
Dotyczyła ona małżeństwa - bardzo biednych, ale pobożnych ludzi -, które z jakichś powodów nie mogło mieć dziecka.
Puenta była taka, że mimo, iż Bóg powiedział, że nie da im dziecka (powiedział im to przez proroka, który w modlitwie prosił o dziecko dla nich), to po latach jednak urodziło im się dziecko.
Stało się tak dlatego, że nie ustawali w modlitwie i mimo wcześniejszych modlitw o potomka, które w zasadzie nie zostały wysłuchane - nie odwrócili się od Boga.
Wkleiłabym link do tego opowiadania, ale jego chyba już nie ma na tej stronie.

A teraz, zanim pójdę spać, wkleję jeszcze fragment mojej rozmowy z nastoletnim synem.
O coś się mnie pytał, nie pamiętam już jednak o co :)

Ja: (...) Czy ty myślisz, ze ja jestem chodzącym Einsteinem ?
Młody: Nie. Einstein by na te czasy nic nie rozkminił.
Nawet jak się porusza w Mario strzałkami.

Zmienna pogoda

Poranny smutek osiągnął swoje apogeum, do przed chwilą.
Nie wiem kiedy ostatni raz czytałam Pismo Święte, ale z braku alternatyw na poprawę samopoczucia (nawet modlitwa nie skutkowała), złapałam za Biblię.
Księgę otworzyłam ot tak, na przypadkowej stronie.
Jest w Biblii sporo zakładek ze ścinków papierów, rysunków, sprawdzianów dzieci i Bóg raczy wiedzieć z czego jeszcze.
Otworzyłam Księgę na małym kwiatuszku z papieru, który podarowała mi niegdyś córka.
Kwiatuszek oznaczył rozdział Izajasza 62.
O dziwo, przeczytanie rozdziału bardzo mi pomogło (gdyby nie to, nie miałabym ochoty, ani siły robić nowego wpisu na blogu).
Czuję teraz na czubku głowy takie ciepło i  "rzeźkość", a moje samopoczucie diametralnie się zmieniło.
Ogólnie jestem sfrustrowana walką.
I już sama nie wiem, czy to walką z Bogiem, czy walką przed Bogiem, z samą sobą.
Nęka mnie nadal kilka problemów z przeszłości, których sama nie potrafię poukładać.
Odpowiedzi, na które liczyłam nie pojawiły się.
"Masz być cierpliwa"- ta, jak widać musi mi w zupełności wystarczyć.
Muszę być bardzo czujna, żeby nie pomylić się i nie zasymilować jakichś swoich własnych myśli...
Dlatego dobra relacja z Bogiem - silna i mocna, oparta na systematycznej  modlitwie są najlepszymi drogowskazami dla osoby szukającej swojej drogi (no i oczywiście czytanie Pisma Świętego).
Cóż. Nikt nie powiedział, że będzie lekko.

Chmury zawisły nad moim domem i nad domami sąsiadów, jednak mój nastrój na szczęście nie przypomina już tego za oknem.
O, właśnie wyszło Słońce.

Zwycięstwo

Ostatnimi czasy rzadko pisywałam o tak wczesnej porze.
Niedługo wybiegnę do pracy - pewnie z prędkością światła, jak zwykle.
Często wychodzę na ostatnią chwilę i teraz też na to pracuję.
Dzisiaj obudziłam się smutna.
Jestem smutna, bo na kilka rzeczy nie potrafię uzyskać odpowiedzi - na kilka ważnych rzeczy.
Nawet bardzo ważnych.
To czekanie trwa już kilka lat.
Może zbyt wiele chciałabym wiedzieć?
Może.
Jednak, jak się uprę...
Tak, tak. Kołaczcie jak natręty, a otworzą wam.
Faktycznie, na niektóre inne odpowiedzi też musiałam czekać kilka lat.
A co by było, gdybym się poddała?
Dlatego nie warto się poddawać w życiu.
Właśnie przypomniała mi się ta piosenka z Empiku...
Co nowego przyniesie dzień?
Pozdrawiam.

8 lipca 2015

Top lista

Widzę, że TV Republika wyparła mojego bloga z wyników wyszukiwania.
Tytuł nowego programu, który pojawił się w telewizji jest taki sam jak nazwa bloga, czyli "Potyczki z wiarą".
No, może w adresie mojego bloga użyte zostały jeszcze inne znaki, ale to po to, aby oddzielić od siebie wyrazy.
Niedługo blog zostanie zepchnięty na dalsze strony.
Muszę chyba zająć się na poważnie nauką pozycjonowania, chociaż podejrzewam, że z telewizją i tak nie wygram.
A blog blogiem.
Kiedyś traktowałam go trochę bardziej na sportowo, czyli trochę bardziej relaxowo.
Teraz skupiam się o wiele bardziej na modlitwie niż kiedyś i podejrzewam, że treści na blogu także będą zmieniały się... na lepsze.
Dobrej nocy, albo miłego dnia.


Otwartość

Tak się zastanawiam właśnie nad czymś...
Czy ktoś byłby mi w stanie wytłumaczyć co znaczy "otworzyć się"?
Takie coś w modlitwie do mnie doszło...
Może i definicję otrzymam...
Daj Boże.

Zeszyt

Z roweru wczoraj wyszły nici. Córka zachorowała i nie mogłam zostawić jej samej.
Niestety dzisiaj nadal jest chora, poza tym właśnie zaczął padać deszcz.
Dobrze, że już w domu jestem.
Kupiłam w księgarni biało - czarny zeszyt do zapisywania złotych myśli.
Będę notować w nim odpowiedzi, które pojawiają się w modlitwie, a czasem ot tak po prostu, czyli w przerwach między modlitwami, które z reguły wypełniają znaczną część mojego dnia.
Jest już ich całkiem sporo (odpowiedzi) i gdyby nie długopis, oraz kartka papieru, wszystkie uleciałyby z wiatrem.
Dzisiaj zrozumiałam, że Bóg jest bardzo precyzyjny.
Że jeśli myślisz, że wybaczyłeś, to niestety możesz się grubo pomylić.
Wybaczenie, to... wybaczenie gruntowne. Co do joty. I co do milimetra.
Bóg jest precyzyjny i wielokrotnie się o tym przekonałam.
Także dzisiaj, kiedy to w zasadzie byłam pewna, że już dawno wybaczyłam.
Ale nie. Pan wskazał na stan mojego serca, mimo, że nie byłam go w ogóle świadoma (właściwie to nawet do teraz nie jestem, jeśli mam kierować się swoimi własnymi odczuciami).
A teraz zapraszam do odsłuchania piosenki (moim zdaniem takiej sobie), która leciała w Empiku, do którego weszłam w poszukiwaniu ładnego zeszytu.
Piosenka ma za to bardzo fajne słowa (odsłuchałam ją od połowy).
Przywitała mnie w ten oto sposób: "nie poddawaj się, bo to twój czas".

https://www.youtube.com/watch?v=US2bJxaWqGA
Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.