Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Duch Św.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Duch Św.. Pokaż wszystkie posty

16 lipca 2015

Znajomi

Jak to jest, że czasami rozmawia nam się lepiej ze znajomymi, niż z własnymi rodzicami?
Niby geny dziedziczone, jednak osobowości skrajnie odmienne.
Mam takie dwie osoby, które bardzo lubię.
Młodszego o 10 lat kolegę i znajomą, starszą ode mnie o ponad 20 lat.
Obaj wierzący ludzie.
Mam jeszcze koleżankę w swoim wieku, taką ze szkolnej ławki.
Też się bardzo lubimy.
Niekiedy mówimy o sobie "mąż i żona".
Jej tata czasem z nas sobie żartuje, że obie zbzikowane jesteśmy.
Nieraz mówi do mojej koleżanki w ten sposób: "Ty i ta twoja XY idealnie pasujecie do siebie".
To ma być taki nieco sarkastyczny dowcip.
Bez uśmieszku oczywiście się nie obywa.
Wierzę w to, że kiedy się modlimy, to Bóg wybiera nam ludzi, których spotykamy.
Pismo Święte mówi o tym, że czasem nawet Anioły gościmy w swoim domu.
Czasem są to niewidzialne istoty, a czasem widzialne - przy dobrych wiatrach.
Obym na swojej drodze spotkała choć jednego anioła...

10 lipca 2015

Wiara

Wyjrzało właśnie słońce za oknem i pięknie rozświetliło monitor...

Im więcej się modlę i im większa jest moja wiara tym... wcale nie jest łatwiej.
Bo co innego jeśli wiara przynosi jakieś widoczne owoce, np. uzdrowienie, albo spektakularne zmiany w życiu, choć wydaje się, że wszystko zmierzało w jak najgorszym kierunku.
Jednak wszystko pięknie wygląda na kazaniach, wszystko pięknie wygląda w książkach, które obiecują nowo nawróconym ludziom góry złota, z gratisowym karnetem na spełnianie życzeń... na życzenie.
Pan Jezus przecież wszystko potrafi i wszystko może, a jeśli nie otrzymujesz, to znaczy, że żyjesz w grzechu (nie powiedziane, że czasem tak nie jest), albo że się źle modlisz (też nie powiedziane, że czasem tak nie jest).
Niestety tak pojmowana Ewangelia może ranić już i tak często poranionych Chrześcijan.
Biblia to nie książka o pozytywnym myśleniu, dzięki której na zawołanie możemy wykreować sobie co tylko chcemy - choćby z założenia.
Czasem najlepsi Chrześcijanie, najbardziej pobożni ludzie przeżywają wielkie dramaty rozpaczy.
Niestety najciemniej jest tuż przed świtem.
I albo poddamy się w tym najtrudniejszym momencie, albo będziemy walczyć do końca.
Do pierwszej zorzy.
Nie mogę powiedzieć, że każda obmodlona sytuacja kończy się happy endem.
Może tak: Bóg wysłuchuje wszystkie modlitwy, jednak czasem mówi "nie".
Czasem, ale nie zawsze.
I jeśli mówi "nie", to jest to "nie" usprawiedliwione.  
Jest to "nie" najlepsze dla nas, z perspektywy Boga, nie z naszej (na dany moment).
Tak, czy inaczej, kiedyś spojrzymy na nasze życie oczyma Boga.
Najtrudniejsze doświadczenia przywodzą ludzi do największej wiary (czasem bywa na odwrót).
Mnie osobiście Bóg w wielu sytuacjach bardzo pomógł, aczkolwiek niektóre z nich na razie nie znalazły jeszcze swojego szczęśliwego zakończenia.
Mimo wszystko wierzę.

Wiara jako stan ducha potrafi zdziałać cuda. 
Modlitwa bez wiary jest martwa. 
Wiara bez modlitwy?
Raczej nie. Wiara sama w sobie jest modlitwą serca.

1 lipca 2015

Pytania

Chyba nie powinnam pisać teraz...
Zmęczenie, brak czasu, natłok obowiązków, minuty, które uciekają bezpowrotnie.
Zaplanowałam na jutro wyjazd nad jezioro.
Pewnie doczłapiemy się tym nieszczęsnym autobusem miejskim.
Autobusem, który dowozi plebs, rozwrzeszczane dzieci i wstawionych panów.
Coś we mnie niedobrego siedzi.
Nie piszę o grzechach, bo tych mam całkiem sporo, nie ma się czym chwalić.
Piszę o melancholii, o depresji może bardziej.
Przebijam się przez mur samej siebie.
Przez mur bezwiary.
Niestety nie wierzę w najważniejsze rzeczy, a mianowicie nie wierzę w miłość.
Może inaczej: wierzę w miłość, ale nie wierzę w to, że ona zawsze wygrywa.
No bo tak jest.
Niedobrze, że strach bywa silniejszy.
Niedobrze, że cokolwiek bywa silniejsze.
Grzech też zwycięża w ludziach Boga.
Dochodzę do smutnych wniosków.
Na szczęście, w tym całym moim smutku - bynajmniej rzadko odczuwam radość pełną piersią - Pan mi błogosławi.
Czasem chcę coś zrobić, kierują mną błędne przesłanki i nagle pojawia się myśl: "Nie, nie, to nie tak.
Zrób to inaczej".
I wtedy wychodzi całkiem Ok.
Ale to jedynie krople w morzu potrzeb duchowych.
Te ciche, dobre podpowiedzi.
Nie jestem nikim wyjątkowym.
Może właśnie dlatego Bóg mnie prowadzi.
Mały pyłek.

27 maja 2015

Proście, a będzie wam dane

Rany, czasem ciężko się przebić przez życie i nie stracić nadziei.
Nie jestem żadną poetką, więc moje wiersze nie są może jakiejś super jakości.
Są jakie są.
Niekiedy nie potrafię w inny sposób wyrazić swoich trudnych myśli...
Tak, najgorszą ze zbrodni jest odebrać człowiekowi nadzieję.
Ludzie odbierają nadzieję, na szczęście Bóg ją przywraca.
Ale nie zawsze dosłownie i nie zawsze w taki sposób w jaki byśmy chcieli sobie to wyobrazić.
To, co może wydawać się najtrudniejsze do przyjęcia, to to, że Jego <dla nas> nadzieje, niekoniecznie muszą się nam <z początku> podobać.
Mnie, nadzieja, że odzyskam kogoś, kogo darzyłam gorącym uczuciem została odebrana, przez samego Pana Boga.
Choć trudno przeniknąć Jego myśli (myślę, że jest to niemożliwe), musimy przyjąć z wiarą, że to co/kogo dla nas Sam wybierze <wg własnego uznania> ma swoje głębokie podłoże i uzasadnienie i jest najlepszą z najlepszych opcji. Jedyną słuszną decyzją.
Tak jak pisałam, zrozumienie przychodzi z czasem.

Jakże to trudne.

Ps. Szukajcie innego wpisu pod tym samym tytułem.




25 maja 2015

Nadzieja

Najgorszą ze zbrodni jest zabić w człowieku nadzieję
To życie niesie nadzieję
A czasem tylko zrozumienie
A czasem brak zrozumienia
I trawiącą pustkę
Jedni mają więcej szczęścia, niż inni
U mnie bywało różnie
Bitwa toczy się jednak dalej
I upływający czas, czas
A ja, wspinam się na palcach
By dotknąć nieba

22 maja 2015

Hierarchia

W momencie, kiedy świat pędzi do przodu, ja usuwam się w cień.
Nie zależy mi na karierze, nie zależy mi na sławie, władzy, popularności, majątku.
Stałam się człowiekiem cieniem.
Marnuję nawet swoje talenty.
Usłyszałam kiedyś, że utwory, które tworzę, są świetnymi ścieżkami dźwiękowymi do filmów.
Niestety nie rozdwoję się.
Jeśli zaprzepaszczam talent, to dlatego, że nie podjęłam decyzji dość szybko.
Na akademię muzyczną jest już za późno trochę.
Pod koniec życia nie będę płakać, że nie mogę zabrać z sobą pianina.
Płakać mogę jedynie z jednego powodu.
Że zapomniałam wypowiedzieć najważniejsze słowa, wtedy kiedy był na to czas.
Że zapomniałam, albo nie mogłam, nie ważne.
Muzyce poświęcę czas po wakacjach, skoro nie potrafi się ode mnie odczepić.




19 maja 2015

Anioł


Moja córka pewnego razu zobaczyła anioła. U nas w domu.
Ja, ani syn nie widzieliśmy go.
Podobno nie było widać jego twarzy, która była bardzo rozświetlona.
Kiedy usłyszałam: "mamo, ja chyba widzę anioła", ze strachu zsunęłam się pod kołdrę.
Nie był wysoki. Wg mojego pomiaru miał ponad 130 cm wzrostu.
Myślę, że to głupie mierzyć wysokość anioła. I bardzo nietaktowne.
Ludzie lubią wszystko przeliczać.
Chyba zwykła ciekawość mną powodowała.
Też bym chciała kiedyś spotkać anioła.
Ten, podobno miał skrzydła.
I długą, białą sukienkę.



Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.