12 lutego 2016

Grypa

Od kilku dni trzyma mnie grypa.
Nie bardzo chce mi się pisać, jeść i cokolwiek robić.
Być może taki przystanek w życiu jest mi do czegoś potrzebny.
Suma summarum jakby nie patrzeć, z nudów zaczęłam czytać Biblię.
Wcześniej też ją czytałam, ale jakoś mniej.
Nie odczuwam co prawda specjalnych zmian z tym związanych, ale moje patrzenie na świat jest na tyle krótkowzroczne i okrojone, że nie ma sensu, abym robiła w tym miejscu jakieś większe podsumowania.
Mogę je zrobić za rok, dwa, albo kiedyś tam, w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Być może nostalgia, którą teraz odczuwam jest kwestią samotności?
Pewnie też.
Ale także kłamstw, którymi od czasu do czasu jestem częstowana przez życzliwych mi ludzi.

5 lutego 2016

Książka


Zainspirował mnie ostatnio tytuł pewnej książki pt. "Pułapka na ptaki".
Jest bardzo ładny, i chyba okazał się dobrą przynętą, bo książkę wypożyczyłam - po uprzednich polowaniach na pułapkę i ptaki.
Niestety, wyszło na to, że jestem maruda - paskuda i po przeczytaniu kilku stron oddałam ją z powrotem.
Mam stosunkowo niewiele czasu na przyjemności, dlatego czas wolny od obowiązków wolę przeznaczyć na to, co rzeczywiście mnie inspiruje.
Nie lubię zbyt metaforycznych i za bardzo rozbudowanych zdań.
Co prawda nie wszystkie były takie "kwieciste", ale te które już się tam pojawiły, robiły robotę za inne.
Trudną jest sztuką ważyć słowa.

Co do samych opisów przyrody, to jest ona zbyt jest piękna, ażeby tylko o niej czytać.
I te wszystkie ptaki, których w życiu nie widziałam, i ten cały gąszcz Borów Tucholskich, który na szczęście widziałam.
Jeszcze całkiem niedawno, latem, pamiętam jak okalał - zapewne jeszcze okala - trochę śmierdzący domek letniskowy, w którym mieszkaliśmy z dziećmi.
No i pomyślałam, że mój stosunek do tej książki wziął się poniekąd z tęsknoty za przyrodą.
Martwi mnie to, że jest ona tak degradowana przez ludzi.

Może jednak warto zasiewać ziarna tam, gdzie się tylko da?
A nóż wykiełkują...


1 lutego 2016

Pąki kwiatów

I znowu ta cholerna wiosna... - wywołuje we mnie skrajne odczucia.
Miałam nie przeklinać.
Obiecałam przecież...
Miałam nie obiecywać.
A w dodatku jeszcze nie ma wiosny.
Tylko ciągle pąki kwitną...
Wciąż kwitną te pąki w parku.
Kwitły nawet jak było -18C.
To jakieś takie nietypowe.
Doczepiam się nie wiadomo do czego.
Jak długo Mojżesz kwitł na pustyni?

Ja tak nie potrafię...
Mimo wszystko.
Kiedy piszę świadectwa, czasem piszę je przez łzy.

30 stycznia 2016

Psychologia i Kościół


Podsyłam link do książki na temat zwodniczej natury psychologii.
Warto przeczytać i przeanalizować to o czym piszą autorzy.
Warto skonfrontować tę myśl z nauką Słowa Bożego.
Osobiście - polecam.
Pozdrawiam.

 http://www.tiqva.pl/component/attachments/download/3

Plan jest w toku

Odebrałam właśnie z reklamacji swoje buty firmy Nike.
Niestety odpowiedź była odmowna, ze względu - jak to wyjaśniono na piśmie - "najprawdopodobniej" niewłaściwego użytkowania obuwia.
To są buty do biegania, w których po 3 tygodniach chodzenia starły się zapiętki.
A ja w tych butach nawet nie biegałam, bo za ślisko było na dworze.

Poza tym zabrałam się (w końcu) za czytanie Pisma Świętego.
Zdarza się, że wybieram do tego mało odpowiednie miejsca, np. łazienkę.
Co ciekawe, Bóg olśniewa mnie swoimi odpowiedziami - i wcale nie w postaci słów - w mało przeznaczonych do czytania Biblii miejscach.
Czytałam o śmierci Mojżesza (Piąta Księga Mojżeszowa 34).
I coś bardzo mnie w tym tekście poruszyło, coś mnie ujęło: to, że Bogu nic nie umyka.
Że my, ludzie, patrząc na cały ten cały bałagan świata w okół siebie, myślimy że Bóg zapomniał do nas zaglądać (nie zamierzam tutaj wymieniać wszystkich okropieństw, które czasem dobiegają moich uszu, albo tych, które mnie kiedyś spotkały; wszyscy przecież żyjemy na tym samym świecie, wśród... podobnych nam ludzi).
Że jeśli faktycznie "stąpamy po Bogu", to nawet nie to, że Mu nic z tych rzeczy, które nas spotykają nie umyka.
Obojętnie, czy ktoś w Boga wierzy, czy nie, to Bóg ma kontrolę nad wszystkimi wydarzeniami.
Rejestruje wszystko, jest obecny wszędzie i każde, nawet złe wydarzenie wynikające z łamania Woli Bożej wepnie w swój doskonały plan - z ostatecznym zakończeniem, które zaplanował dla - także dla nas.
Czytając Piątą Księgę Mojżeszową 34 zrozumiałam coś jeszcze.
Że jeśli zawierzymy Bogu swoje życie, wszystkie swoje doświadczenia, to mimo zmyłek, które rzuca nam pod nogi Szatan, a czasem nasz zbłąkany umysł, On cały czas swój plan realizuje.
W nas, obok nas, poprzez ludzi, których spotykamy, poprzez "przypadkowe" wydarzenia, w których uczestniczymy jest obecny w każdym calu, milimetrze naszego życia, w każdym oddechu.
Nawet jeśli zły pokrzyżuje nam nasze drogi, Bóg je poskłada.
Inną trasą dojedziesz do tego samego celu.

29 stycznia 2016

Kawa, książki i dzieci

Z tej całej oszczędności nawet od kawy wkrótce odwyknę - tak, to dobre słowo.
Po dwudziestu latach uzależnienia od kawy potrzebny mi odwyk.
Ciężko co prawda rozbudzić mi się rano, ale sądzę, że to tylko kwestia przyz... odzwyczajenia.

Wczoraj wypożyczyłam kilka tomów Muminków.
Bardzo je lubię, a nie przeczytałam wszystkich części.
Nadal noszę się z zamiarem napisania książki dla dzieci i pomyślałam, że może warto by było rozpocząć pisanie książek od ich czytania?

W powietrzu nadal wisi groza poszukiwania pracy.
Na strychu czeka sterta tkanin, a w szufladach tysiące skrawków z zapiskami, które należałoby w końcu uporządkować.
Nie wspominam o bałaganie i brudnych oknach.
Robi się coraz cieplej i powoli kończą wymówki.

Jedynie kota nic nie obchodzi.
Zjadł wróbla, a teraz ułożył się na moich spodniach i sobie smacznie śpi.


27 stycznia 2016

Oparcie

Uwielbiam deszcz za oknem.
Teraz pada taki drobny, kapuśniaczek...
To w sumie dobrze, jest przecież zima. Inaczej moglibyśmy zmarznąć za bardzo.
Amplitudy temperatur o tej porze roku są bardzo duże. Licząc czas od ubiegłego miesiąca (koniec grudnia) różnica pomiędzy minimalną wartością, a maksymalną wynosi aż trzydzieści stopni.
Zmiany w pogodzie są bardzo gwałtowne i trudno na razie mówić o globalnym ociepleniu klimatu.
Pogoda co jakiś czas płata nam jednak figla.
Ja pomału idę do przodu, na razie jestem na etapie poszukiwania pracy i dokonywania drobnych zmian w życiu.
Żyję oszczędnie, dzięki czemu parę kilo schudłam.
Bywa, że nawet trudne sytuacje są zapleczem do dokonywania się w naszym życiu dobrych i ważnych zmian.
Nigdy nie wiemy co przyniesie nam przyszłość.
Jeśli mamy oparcie w Bogu, wszystko się jakoś ułoży.
Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.