27 lipca 2015

Boża ochrona

Chciałabym opowiedzieć o pewnej historii, o której usłyszałam niedawno od mojej znajomej.
To tak w nawiązaniu do wpisu pt. "Igła w stogu siana".
Kiedy jakieś dwa, albo trzy lata temu w naszym mieście spadł bardzo obfity deszcz i znaczna część piwnic została zalana wodą, oraz różnymi zanieczyszczeniami, piwnica mojej znajomej pozostała przez wodę nietknięta.
W tym czasie nie było jej w domu (pojechała do innego miasta odwiedzić rodzinę) i o deszczu dowiedziała się dopiero po przyjeździe, od sąsiadki.
To taka typowa piwnica w starych blokach podzielona na małe klateczki.
Pomiędzy podłogą a drzwiami były bardzo duże szpary, jednak jej piwniczka pozostała w środku zupełnie sucha.
Sąsiadka znajomej była w niezłym szoku, kiedy obie zeszły obejrzeć piwnicę.
Ta część piwnicy, która należała do mojej znajomej pozostała całkowicie nietknięta wodą, oraz mułem.


Moja znajoma jest Chrześcijanką i bardzo często modli się o bezpieczeństwo swojego domu.
To wydarzenie jednak i ją samą bardzo zaskoczyło.
Dodam, że jej piwniczka nie znajduje się na żadnym podwyższeniu, ani nie jest w żaden sposób uszczelniona.
Bóg naprawdę potrafi zaskakiwać.

Miłość


Przykro patrzeć na swoich bliskich.
Na swoich bliskich, których tak bardzo kocham.
Niektórzy starzeją się i cierpią.
Niektórzy po prostu nie mają środków do życia.
Nie jestem w stanie pomóc dziadkowi i babci.
Śmierć jest przecież nieuchronna.
A oni są już bardzo starzy.
Dzisiaj śnił mi się dziadek.
Stał gdzieś pośród młodych ludzi i łamał się z nimi chlebem.
To na znak oddania swojego życia Jezusowi.
Bardzo się o niego martwię.
Chcę go jeszcze kiedyś zobaczyć.
W ogóle chciałabym zobaczyć jeszcze wielu innych ludzi.
Nawet tych, którzy nie poznają mnie na ulicy.
Jeśli nie teraz, to później. Poczekam.

26 lipca 2015

Potyczki z wiarą

Robiłam dzisiaj małe przemeblowanie na blogu i zmieniłam min. tytuł bloga, na taki... jakim on jest faktycznie. Chodzi mi o pierwszy człon tytułu. Drugi pełni funkcję informacyjną tylko.
Nie będzie dzisiaj świadectw - ani tych drobnych, ani jakichś bardziej spektakularnych.
Stresuję się przed jutrem....
Przed poniedziałkiem.
Przed......
Nie lubię wrzasków, chociaż może ominą mnie tym razem.
Nie należę do osób płaczliwych, ale agresja słowna, to też agresja.
Należy jednak zachować zimną krew.
Pozdrawiam i miłego wieczoru życzę wszystkim.
Albo i dnia.

25 lipca 2015

Igła w stogu siana

Tak gwałtownej ulewy, jak ta, która przeszła dzisiaj nad miastem nie widziałam jeszcze nigdy.
Ulice przypominały potoki i gdyby nie to, że ten ulewny deszcz nie trwał zbyt długo, skończyłby się to "murowaną" powodzią.
Piwnicę jeszcze do tej pory mamy całą zalaną.
Niestety woda wybiła też szambo, które ulokowane jest w piwnicy.
Na szczęście najgorsze już mamy za sobą.
Co jednak wprawiło mnie w największe osłupienie, to to, że najwięcej wody, oraz gnoju z szamba zebrało się w miejscu, na którym stał karton z Bibliami.
Jeszcze rano pisałam o tym jak je stamtąd wyniosłam w minioną niedzielę.
Od niedzieli leżą na komodzie...
Czyste, pachnące, bezpieczne.
Czy coś więcej powinnam jeszcze dodać?


Tak. Bóg chroni, to co należy do Niego.


Na koniec dopowiem tylko tyle, że znaczna część książek zostanie spalona.
Mam na myśli te ubrudzone pomyjami, doszczętnie zamoczone.
Niestety nie mamy warunków do bawienia się w eko pralnię...

Cytat

       
        "Człowiek bez wizji jest człowiekiem bez przyszłości.
         Człowiek bez przyszłości będzie zawsze odwracał się 
         do swojej przeszłości". 
 

Niezbędny minimalizm

Boli mnie głowa, rano obudziłam się z okropnym kacem.
Nie piłam, to tylko stan przypominający kaca.
Bywa, że budzę się rano z jakimiś mdłościami i bólem głowy.
Może to reakcja na stres?
Cokolwiek...
Zapomniałam o czymś napisać.
Ostatnio, w niedzielę, kiedy byłam w piwnicy, znalazłam stertę książek.
Przygotowane są na sprzedaż, albo na wydanie ich w dobre ręce.
Po co mają leżeć i kurzyć się...
Książki zmagazynowała tam mama, a ja uratowałam tylko te (kilka miesięcy temu), które dla mnie coś ważnego znaczyły.
Znacznej części książek pozbyłyśmy już wcześniej, ale od pewnego czasu cała sprawa ucichła i te, które ostały się przed zmianą lokalizacji zostały wyniesione właśnie do piwnicy.
Widocznie taki los książek - na nowo zostały przyobleczone w grubą warstwę kurzu.
Tego dnia postanowiłam zejść do piwnicy po karton.
Potrzebowałam znaleźć taki, w którym mogłabym przechować zimowe rzeczy z szafy - czyli bardzo duuuży.
Rzecz jasna, zbroję się na wypadek nalotu z kosmosu - bryłek lodu.
To tak na za 15 lat.
A tak całkiem serio, to swetry latem nie są mi do szczęścia zupełnie potrzebne.
Chciałam zanieść je na strych, niech sobie spokojnie leżą i czekają na zimę, robiąc miejsce w szafie bardziej przewiewnej garderobie.
Jedyny karton, który mnie satysfakcjonował zajmowały właśnie książki, których nowi właściciele najwyraźniej nie pojawili się w odpowiednim czasie.
Zaczęłam wyciągać je z pudła i ku swojemu zaskoczeniu znalazłam na jego dnie kilka egzemplarzy Biblii, jakąś książkę o modlitwie i jeszcze inną, też z modlitwami.
Widocznie mama chciała się ich pozbyć, a może i nie, dlatego właśnie zostały ukryte w głębokich czeluściach.
Dużą niebieską Biblię zaczęłam kartkować, po czym otworzyłam ją - ot tak, bezmyślnie - na rozdziale Izajasza 33.
Ten tekst dosłownie wbił się we mnie, odpowiedział na kilka krótkich, ale bardzo istotnych pytań.
Wiedziałam i czułam, że niektóre słowa Bóg skierował bezpośrednio do mnie.
Wykorzystał daną sytuację, oraz to niesforne, a może i obskurne miejsce po to, by móc odpowiedzieć na nurtujące mnie pytania.
Wniosek jest taki, że warto robić porządki w szafie i że wszystko czego do szczęścia potrzebujemy... i tak Bóg we właściwym czasie nam ofiaruje, a czasem po prostu...objawi.
Oczywiście, warunek jest taki, że nie możemy uprawiać samowolki.

Słoneczne lato

W telewizji i internecie straszą nas mini epoką lodowcową, która ma zawitać w Europie i Afryce Północnej gdzieś za ok.15 lat (!).
Gdyby nie to, że moje dzieci będą w tym czasie już dorosłe, wiadomość ta ucieszyłaby mnie (i je) znacznie bardziej.
Najwyżej na sanki pójdę z wnukami, daj Boże.
Jak mogę się domyślić, dane te to tylko dane szacunkowe, określające prawdopodobieństwo wystąpienia zmian w klimacie.
Nie jest to na razie jeszcze żaden pewnik.

A ja, chciałabym poprosić ludzi, którzy czytają tego bloga o modlitwę o pracę.
I o wakacje dla moich dzieci i o lato... dla nich.


Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.