30 czerwca 2015

Rower

Kiedyś obiecałam wstawić fotki z wycieczki rowerowej.
Dzisiaj właśnie pojechałam na przejażdżkę za miasto, na wieś, ale oprócz czterech przyklejonych do twarzy much - nie licząc jednej połkniętej -, żadnych innych pamiątek nie przywiozłam, ponieważ - o ironio - córka rozładowała mi telefon tuż przed wyjazdem.
Piękne są te polskie łąki i lasy i pola. I zdewastowane przystanki autobusowe i puszki piwa na nich i wszystko inne też.
Albo nie. Najpiękniejsza jest fabryka chemikaliów.
Na szczęście widziałam ją tylko na horyzoncie.
No i jeszcze - ale tylko oczyma wyobraźni - widziałam swoją wysportowaną sylwetkę, też na horyzoncie.
Czego to ja nie widziałam...
Tak czy siak, kocham jazdę na rowerze.
Dotleniona głowa jest bardziej skora do optymizmu.
Za to mniej skora do narzekań i gadatliwości...

28 czerwca 2015

Znowu pada deszcz,

ale tęczy już raczej nie będzie - za późno...
Poza tym jezioro jednak zaliczyłam. Na krótko, bo na krótko, ale jednak.
Tzn. ja się nie kąpałam, ale dzieci tak.
Być może za tydzień pojedziemy nad morze, do Gdańska, albo Sopotu.
Jeśli dożyję.
Deeeszcz!!!

https://www.youtube.com/watch?v=qyoFl1ux2z8

Relax

Wyobrażacie sobie autobus, który wyrusza w trasy tylko wtedy, kiedy jest ładna pogoda?
W moim mieście, jak co roku latem, rusza taka linia sezonowa, dzięki której pasażerowie mogą dojechać autobusem miejskim nad jezioro położone o kilka km stąd (od miasta, w którym mieszkam).
No ale jak pada deszcz to autobus zostaje w domu.
Widać jestem lepsza od autobusu.
W związku z powyższym (pogoda) uaktywniam swojego fisia i robię sobie dzisiaj dzień piękności, tudzież dzień zabaw z dziećmi.
Poszyję też na maszynie i porobię różne rzeczy, na które zwykle nie mam czasu.
Total relax.
Miłej niedzieli.

27 czerwca 2015

Strach

Zabić miłość przez tchórzostwo?
Można tak?
A można.
Odpowiedź, która w modlitwie się pojawiła, opowiadała o czyimś strachu.
A właściwie o... "wystraszeniu się"...
Tak, tak. Mogłam nie pyskować tyle.

Osobiście uważam, że jestem wyjątkowym tchórzem.
Ale nie potrafię wyobrazić sobie tego, żeby strach miałby mnie powstrzymywać przed kochaniem.
A bardziej - przed uzewnętrznieniem uczuć.
Koleżanka (ta od rowerów wodnych) powiedziała, że ja z miłości potrafiłabym wskoczyć w ogień.
Nie rozumiem mężczyzn.
Nie rozumiem mężczyzn, którzy się boją.
Boją się, bo nie potrafią zaufać.
Nie miałam w planie nikogo krzywdzić.
Wolałabym samą siebie skrzywdzić najpierw, aniżeli.....................

Dziwne czasy.

Rower wodny

Słońce, Słońce, Słońce.
Pierwszy dzień wakacji został należycie przywitany przez pogodę.
Jeśli temperatura się utrzyma, zrobimy jutro z przyjaciółką i dziećmi wypad nad jezioro.
Oby pogoda tylko nie spłatała nam figla, bo mamy w planie rowery wodne.
Potem ona wyjeżdża za granicę i już nie będzie drugiej takiej okazji.
A poza tym wszystko w porządku. Prawie.
Kosmetyczka stwierdziła, że mam pier....olca.
Tu zmarszczka, tam kreseczka.
Że wymyślam i że przesadzam.
Czyli nie jest źle.
Druga dobra rzecz, to to, że kolega nie otruł się pastami (oliwkową, z makrelą, oraz pomidorową), które mu z dobroci serca ofiarowałam (bo sama nie mogłam ich jeść).
Byłam jednak uczciwa i uprzedziłam, że w paście pomidorowej są ryby i skorupiaki. I że jest w smaku ohydna.
I żeby lepiej uważał na zdrowie.
Ale jest Ok. Smakowało mu, żyje.
Kiedy mu te pasty dawałam - tam na dole, koło domu -  widziałam, że ksiądz się przykleił do szyby.
Taki młody i wysoki.
Nie wiem czy on tak z nudów, czy z innego powodu.
Ciekawe o co mu chodziło.

26 czerwca 2015

Zmierzch

Czytając swojego bloga stwierdziłam, że jest on dość nudny.
Poza tym faktycznie można się zastanawiać nad tym, czy autor faktycznie ma równo pod sufitem.
Niestety sama nie odpowiem sobie na to pytanie.
Tak czy siak popiszę od czasu do czasu, może a nóż wyłoni się z tych notek jakaś cenna myśl.
Myślę, że człowiek naprawdę zawsze i wszędzie będzie poszukiwać kontaktu z drugim człowiekiem, a także będzie poszukiwać kontaktu z Bogiem.
Ja zaczęłam poszukiwać Boga chyba dlatego, że w swoim życiu zabrnęłam trochę za daleko.
Niespełniona miłość, która o mały włos mnie nie zabiła... i rozdarcie serca.
Jaki lek miałby mi na to pomóc?
Jezus jednak przychodzi z pomocą...
Niesie nadzieję i ukojenie.
Szkoda, że czasem tak trudno się na Niego zdecydować.
Ostatnio kumpela pytała mnie o sposoby zwalczania zaparć (proszę wybaczyć mi ten niewyszukany przykład).
Napisałam jej w smsie, że dobry jest na to szpinak, śliwki, woda i olej na czczo, i tak dalej.
Stwierdziła, że "kurcze", że na najprostsze i oczywiste metody nikt nie zwraca uwagi.
I jeszcze jedna osoba, to samo mi niedawno powiedziała.
Nie pamiętam jednak kto.
Ale to zmęczenie.
Jaskółki za oknem strasznie piszczą...
Dobrej nocy.

25 czerwca 2015

Odwiedziny bloga

Zapraszam do aktywnego komentowania bloga :)
Prawdę powiedziawszy, nie wiem czy ktoś to autentycznie czyta, czy wejścia są tylko przypadkowe, albo z "automatu".

Pozdrawiam
Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.