Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sport. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sport. Pokaż wszystkie posty

7 lipca 2015

House Every Weekend

W Polsce teraz straszne upały są.
Miałam dzisiaj jechać z córką nad jezioro, ale niestety czynniki niezależne od nas stanęły nam na drodze.
Dopiero chyba w weekend wybierzemy się gdzieś, być może nad morze.
Nie wiem jeszcze tylko, czy pojedziemy do Gdańska, czy do Sopotu.
Wujek niestety nie chce nas teraz zaprosić do siebie, bo jest chory, więc pewnie będziemy dryfować po Trójmieście sami, tzn. ja i dzieci.
Póki co, rower uzależnia mnie od siebie.
Wieczorami lubię jeździć na wieś, przez pola, łąki i lasy.
Ostatnio w lesie widziałam nawet sarnę. I chyba się wystraszyła roweru, bo zdążyłam zobaczyć tylko jej biały zadek.
No i widziałam też kunę, która przebiegła mi przez drogę.
Może to była kuna, a może coś innego, w każdym bądź razie wyglądało jak fretka.
Dzisiaj być może też się wybiorę gdzieś na rowerze.
Myślę, że nie bardzo daleko, bo jestem trochę niedospana, a przez to zmęczona i nieco osłabiona.
Jednak dążenie do spartańskiej kondycji jest ostatnio moim cichym hoplem, a to z uwagi na to - ale tylko po części -, że mimochodem oglądam kanał Viva, na którym większość ludzi w teledyskach jest nieźle wygimnastykowanych i bardzo mi się to podoba.
Ot, taki szczegół (nie zamierzam paradować w gaciach po ulicy tak jak oni).
No i ostatni szczegół: uwielbiam teledysk Zowie "House Every Weekend" ;)

30 czerwca 2015

Rower

Kiedyś obiecałam wstawić fotki z wycieczki rowerowej.
Dzisiaj właśnie pojechałam na przejażdżkę za miasto, na wieś, ale oprócz czterech przyklejonych do twarzy much - nie licząc jednej połkniętej -, żadnych innych pamiątek nie przywiozłam, ponieważ - o ironio - córka rozładowała mi telefon tuż przed wyjazdem.
Piękne są te polskie łąki i lasy i pola. I zdewastowane przystanki autobusowe i puszki piwa na nich i wszystko inne też.
Albo nie. Najpiękniejsza jest fabryka chemikaliów.
Na szczęście widziałam ją tylko na horyzoncie.
No i jeszcze - ale tylko oczyma wyobraźni - widziałam swoją wysportowaną sylwetkę, też na horyzoncie.
Czego to ja nie widziałam...
Tak czy siak, kocham jazdę na rowerze.
Dotleniona głowa jest bardziej skora do optymizmu.
Za to mniej skora do narzekań i gadatliwości...

Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.