Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kot. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kot. Pokaż wszystkie posty

14 lipca 2015

Siedem żyć

Kot na szczęście wrócił, cały, ale lekko kuśtykający.
To naprawdę nieźle, biorąc pod uwagę tak dużą wysokość.
Czytałam dzisiaj w internecie o tym jak jakiś kot wypadł komuś z okna na ósmym piętrze.
Spadł na trawnik.
I też przeżył.
Teraz wiem dlaczego mówi się, że koty mają siedem żyć.
Ja nie mam siedmiu żyć, na całe szczęście.
Nie wytrzymałabym z sobą tak długo....................................

Martwię się

Zupełnie nie spodziewałam się takiej sytuacji.
Siedziałam na tapczanie i modliłam się, a tu nagle córka przybiegła z płaczem, że kot spadł z parapetu.
I że sobie gdzieś poszedł potem.
Słyszałam kiedyś, że koty mają miękkie lądowania, ale taka wysokość to już jest ładny kawałek drogi.
Wczoraj, wyglądając z okna "za kotem", zaczęłam szacować prędkość z jaką mógł spadać.
Nie pamiętam dobrze lekcji fizyki (i tak nigdy ich specjalnie nie rozumiałam), ale coś mi świta, że prędkość z jaką spada ciało na ziemię, zależna jest... tzn.  że wszystkie ciała spadają z jednakową prędkością.
Ale kot przecież nie jest aż taki ciężki, to i może ryzyko obrażeń mniejsze.
Głowa do góry. Pewnie wróci za parę dni.

13 lipca 2015

Każdy ma jakiegoś kota

Ciężki dzień, ciężki...
Ale dla kota.
Nie wiem co się z nim dzieje teraz, po tym jak spadł z drugiego piętra.
Chodził po parapecie i spadł, a potem gdzieś sobie poszedł.
Kiedy wybiegłam na ulicę, już go nie było.
A u mnie wszystko w porządku. Tak prawie.
Zawsze jest "prawie", ale to moja norma.
Tak musi być widocznie.
Zauważyłam, że jeśli jakiś facet za długo się na mnie gapi, to po jakimś czasie zaczynam się rumienić.
Dobrze jest, jeśli wtedy da mi spokój.
I chociaż mi się nie podoba, to zwykle i tak się denerwuję.
Spojrzeniem też można wejść na czyjś teren.
Kiedyś byłam z dzieckiem u psychologa księdza.
Zrobił ze mną wywiad, po czym  gapił się na mnie przez ok. 2 minuty.
Cały czas zastanawiałam się o co mu chodzi, po czym gdzieś pod koniec drugiej minuty doszłam do wniosku, że...
Właściwie to nie doszłam do żadnego wniosku, oprócz takiego, że za długo patrzył mi się w oczy (obserwacja?).
Potem zaczęłam się rumienić, bo sobie coś głupiego o nim pomyślałam.
Na szczęście to była pierwsza i ostatnia nasza wizyta u księdza dyrektora.

A co z kotem?
Chciałabym żeby wrócił...

12 lipca 2015

Schody

Kurcze, naprawdę nie wiem, dlaczego niektóre modlitwy trwają latami, zanim zostaną wysłuchane.
Wszystko jest takie niewymierne.
Przed chwilą siedziałam na schodach, trochę się odseparowałam od świata.
Kiedy zatopiłam się w modlitwie, zauważyłam u góry na schodach kota.
Gapił się na mnie z wytrzeszczonymi oczami.
Potem zaczął się ocierać o słupki od poręczy, a później zszedł po schodach i mrucząc zaczął ocierać się o mnie.
Ciekawe co w takiej kociej głowie siedzi?
Po modlitwie czuję znowu takie ciepło na czubku głowy, wyraźną zmianę...
Mimo, że zmian brak.
Niektórzy mówią, że wiara jest dla mięczaków.
Nieprawda.
Wiara jest dla prawdziwych twardzieli.

Niedzielny poranek

Takie poranki, kiedy cała rodzina jest w komplecie są bardzo piękne.
Dzieci wieczorem wpakowały mi się do łóżka, kot na doczepkę. Suma sumarum było trochę ciasno, ale za to przytulnie.
Rano oczywiście nie obyło się baz szamotaniny, dzieci raczej bez tego nie funkcjonują.
Chciałabym być lepszą mamą, bardziej obecną przy nich i czasem bardziej uśmiechniętą.
W sumie, większość swojego czasu mogłabym spędzać w domu.
No ale nie jest to za bardzo możliwe, z przyczyn oczywistych.
Dzisiaj jednak chyba zakotwiczę się w domu na dobre.
Pada, pada, pada.
Może to dobry czas, żeby zadbać też trochę o siebie?
Na to żeby pouczyć się w końcu języka, przemyśleć parę spraw i zrobić sobie pedicure.

Kot właśnie wrąbał kawałek szynki, dzieci przemyciły ją dla niego z lodówki.
Teraz szaleje na balkonie i bawi się puszką po rybie.
Czego chcieć więcej?


Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.