10 maja 2015

Powściągliwość

Napiszę dziś choć kilka słów...
Uzależniona jestem nie tylko od kawy.
Wszędzie gdzie popadnie, pozostawiam mnóstwo kartek z zapiskami.
Dorzucę jeszcze jedną - wirtualną.
Przeogromny talent mam też do popełniania gaf.
Jedną przypłaciłam wstydem...
Wczoraj u kosmetyczki głupie żarty się mnie trzymały.
Obie żartowałyśmy...
Opowiadałam jej o drugim blogu, o tym jak jest czasem promowany, o tym, że dawno nie zrobiłam dobrego wpisu. Takiego mocnego.
O koledze, który wokół mnie zatacza koła...
O facetach, którzy nie rozróżniają obiektów, bo...
Bo im się mieszają...
Rozmawiałyśmy o pacjencie, który zaproponował jej wprost...
Strach się bać.
Najpierw jednak zaznaczył, że ma dziewczynę.
I...
Kurcze.
Wychodzę z gabinetu, a tam koleżanka z klasy mojego syna, wraz ze swoją  mamą.
Obie roześmiane.
Lekcja milczenia...
Pała.

marzec 2015r.

Wiosna

Jest wiosna, wszystko budzi się do życia.
Chodzę uliczkami, ulicami, na których wiosną pozostawiłam swoje wspomnienia.
Kiedy przechadzam się tymi ulicami...
Wszystko wraca. Ukradzione wspomnienia, pytania bez odpowiedzi, płomienne uczucie, i wyrwa w sercu.
Uczucie jak słup ognia, do nieba.
Bóg jednak powiedział " nie". Nie dosłownie.
" A ty go znasz? On jest przecież nieodpowiedni dla ciebie."
Czy mógłbyś Panie, coś więcej powiedzieć?
Ale dlaczego? Czy miłość nie powinna zawsze wygrywać? 
A ten kosz? Przecież...miał łzy w oczach. Nie tylko...
Czy pamięta jeszcze mnie?  Wspomina czasem?
Miłość umiera?
Choćby małe iskierki...
U Ciebie słowa na wagę złota.
W pracy patrzę na ludzkie cierpienie.
Na umieranie.
Wczoraj przyszedł do chorej ksiądz, na ostatnie namaszczenie.
Dokąd odejdzie?
Czy będzie szczęśliwa?
Z kim spędzi wieczność?
Nie, nie wspominałam jej o Jezusie.
Nie zapomniałam, ale...
Bałam się, że będzie wiedziała, że to ostatnie jej minuty...
Bałam się,
Panie?

Znowu nawaliłam.

Bóg odpowiada

Wracając z zakupami z Biedronki, rozmyślając o najbliższym weekendzie...
Rozmyślając o tym, że powinnam cieszyć się swoją wolnością.
Tak po prostu. Cieszyć się z każdego dnia.
Cóż znaczy wolność? To, że w domu nikt oprócz dzieci na mnie nie czeka ?
Niech będzie...
Zastanawiając się nad tym, czy nie wybrać się w niedzielę ze zborowym kolegą na spacer...
A może jakieś inne plany ? Dzień jest przecież długi.
Obładowana siatkami, pogrążona w rozmyślaniach, zostałam zaskoczona słowem od Pana jakie otrzymałam:
" cierpliwości ".
Nie, nie oszalałam. Nie była to moja myśl. Ani nie był to żaden głos. Trudno to wytłumaczyć mi...
Staje ci przed oczyma konkretne słowo - jakby głośno wypowiedziana myśl, albo bardzo wyraźnie " pomyślana ".
Pojawiło się zaskoczenie. Przecież chwila mało uroczysta.
I te siatki z Biedronki...
A tu odpowiedź na moje wcześniejsze modlitwy i na pogodzenie się z niektórymi sprawami.
Tyle modlitw i nawoływań. Tyle uroczystych chwil, w zaciszu, z modlitwą na ustach, z Biblią w ręku. Modlitw bez odpowiedzi... ( ? )
Cóż... Bóg ma swoją ekonomię czasu, a także czas na odpowiedź...
Odpowiedź także ma swój czas.
Czasem trudne to do przyjęcia i... do zrozumienia. A jakże.

08 marca 2015r.

Modlitwa

Tylko kilka razy w życiu udało mi się usłyszeć Pana.
Raz w modlitwie, bardzo wyraźnie...
Dwa lata modlitwy poprzedzały odpowiedź.
Dwa lata modlitwy, dwa słowa:
"obiecuję ci".
Ogarnęło mnie tak wielkie zaskoczenie, że musiałam powstrzymać słowotok...
A modliłam się w nocy. Modliłam się z wiarą, z serca, z bólu.
Zaczęło się od tego, że nie mogłam w nocy spać.
Wówczas przypomniały mi się czyjeś słowa:
"Jeśli nie możesz w nocy spać, to znaczy, że Duch Święty chce żebyś wstał i się modlił". To były słowa pewnego pastora.
Pastor dość crazy, ale słowa wryły mi się w pamięć.

Bóg jednak słyszy...
Bóg musiał się nade mną ulitować. Tak bardzo złamana byłam. I załamana. Monologiem. Brakiem odpowiedzi.
Wielki żal miałam do Boga, że nie odpowiada na moje modlitwy...
Musiałam zamilknąć...

niedziela 08 marca

Bóg patrzy

Bycie Chrześcijaninem to nie zasługi, ale łaska.

Razu jednego, bardzo niedawno temu, chciałam zrobić coś niezbyt chwalebnego, jeśli kierować się tym czego naucza nas Pismo Św., niekoniecznie drugi człowiek.
W pewnym momencie jakby wsadzone zostały do mojej głowy dwa słowa: "ja widzę".
Od razu postawiona zostałam do pionu.
Długo prosiłam w modlitwach o to - a czasem po prostu było to zwykłe stękanie - aby Bóg zechciał ze mną porozmawiać.
No co? Pogadać sobie chciałam z Bogiem.
A tu trach. I to w momencie brojenia.
A raczej przed.
Czy pisałam Wam o tym, że Bóg lubi zaskakiwać?
Ostatnio coraz częściej Pan do mnie przemawia.
W następnym wpisie wyjaśnię dlaczego tak się dzieje.
Niestety, teraz czas mnie ponagla.

Miłego dnia, pędzę do pracy!

Środa 29 kwietnia 2015r.

Łódź

Paskudny dzisiaj miałam sen.

Odżyły w nim smutne wspomnienia o dawnej miłości.
Ta miłość siedziała na łodzi, przy samym dziobie i odwrócona była w stronę morza.
Kiedy ja przemierzając morze zbliżałam się do brzegu - nie wiem czy swoją łodzią, czy na piechotę, kontem oka obserwowałam tę swoją miłość. Ale ona obojętnie patrzyła w siną dal.
I nie wiedziałam czy to tylko pozory zewnętrzne, czy prawda jego serca.
Nie można tak nagle przecież wyłączyć guzik, po tym jak się go włączyło.
Nie można?
Nie. Serce to nie kalkulator.
Czy aby na pewno?
Amen ?

Piątek 17 kwietnia

Wiosna

Mimo, że wiosna jest jedną z najpiękniejszych pór roku, napawa mnie smutkiem.

To z uwagi na złamanie mi serca przed laty - właśnie wiosną.
Kiedy chodzę ścieżkami, na których pozostawiłam swoje wspomnienia - tylko w postaci myśli i ...złudnych nadziei - okazuje się, że nadal jest mi przykro i że zaczynam rozpamiętywać... to co miłe.
Jednak wiele z tego co miałam w sercu uleciało w eter.
Czuję się wolnym człowiekiem. Nie w stu procentach (to tylko kwestia czasu), ale potrafię teraz spojrzeć na pewne wydarzenia, - które z mojego ludzkiego punktu widzenia są przykre - z całkiem innej strony.
To, co czasem wydaje się dla nas najważniejsze, może być najbardziej niszczące.
Jeśli kogoś kochasz, a Bóg ci tej osoby nie daje (a modlisz się o to), to znaczy, że On bardziej cię kocha niż ty kogoś.
Tak jak napisałam wcześniej (kto czyta, nie błądzi), Pan po latach dopiero odpowiedział na moje wołanie.
"Nie" w życiu - "nie", które zadaje ci obiekt twojego pożądania -, może być "nie" orzeczonym wyrokiem Sądu Najwyższego.
Wyobraź sobie, że przez kilka lat modliłam się o jednego człowieka (!).
Modliłam się do momentu, w którym otrzymałam wyraźną odpowiedź od Pana (wspominałam o tym w jednym ze starszych wpisów):
"A ty go znasz? On jest przecież nieodpowiedni dla ciebie".
Niestety nie wiem na ile w "koszu", który dostałam było woli drugiego człowieka, a na ile woli Pana.
Jednak Pan nie powiedział " dla niego jesteś brzydka", bądź też "mało interesująca", albo coś w tym rodzaju.
Odpowiedź wskazywała na szkodę dla mnie (nie była jednak obciążająca dla drugiego człowieka). Odpowiedź oznaczała taką, a nie inną wolę Pana Boga.
Gdyby wola Pana była inna, wydarzenia zmieniłyby swój tor.
Zamiast się martwić, należy dziękować.
Zrozumienie przychodzi z czasem.
A czasem z biegiem układających się w puzzle wydarzeń, na które ty sam nie masz wpływu.

30 kwietnia 2015r.
Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.