21 lipca 2015

Deszcz i po deszczu

Gdyby mój aparat robił przyzwoite zdjęcia, sfotografowałabym piękną tęczę na niebie.
Sfotografowałam, ale zdjęcie jest ponure dość.
A to naprawdę super wygląda.
Tęcza podobno jest znakiem przymierza.
Jej pojawienie się na niebie zawsze budzi posmak czegoś tajemniczego.
W końcu pojawia się przecież na niebie.

Niebo

Ostatnio nie mam specjalnie siły, ani ochoty pisać.
Może to dobry czas, żeby podziękować Bogu za deszcz.
Tak pięknie pada.
Niebo całe pojaśniało...
Za kaszę gryczaną, którą ugotowałam na kolację.
Trochę się rozgotowała, ale to nic, nieważne.
Dziękuję.
Za dzieci. Bardzo je kocham.
Za to Panie, że mnie stworzyłeś  - mogłabym nie pisać teraz bloga.
Teraz to już naprawdę niebo zajaśniało.
Nie ściemniam!
Dziękuję.
I za wiele innych rzeczy.
Nie mam dość siły, żeby teraz pisać.
Napiszę może później.

19 lipca 2015

Wczoraj i dzisiaj

Nie wiem jak to jest, ale popołudniami pogoda znacznie się psuje.
I tak jak wczoraj nad jeziorem - gdzieś po godzinie 16.00 - niebo zaszło chmurami, tak i dzisiaj trudno mówić o ładnej pogodzie.
Nie przeszkadza mi ona absolutnie.
Myślę raczej o dzieciach, wakacje przecież tak krótko trwają.
A potem znowu szkoła...
Moja kuzynka wrzuca na facebooku jakieś filmiki z uzdrowicielami z Indii i różne inne podobne rzeczy.
Też kiedyś w tym siedziałam.
Może to dlatego, że nasza babka notorycznie wróżyła z kart, taka jakaś trochę odjechana była.
U kuzynki rozmnożyło się to przez pączkowanie, u mnie też, jednak później <na szczęście> mi przeszło.
Nie wspominam dobrze czasów, w których interesowałam się New Age.
Po iluś latach ćwiczeń oddechowych, medytacyjnych, zabawy hipnozą, i mniejsza o to z czym jeszcze miałam bardzo przykre doświadczenia.
Zaczynałam min. tracić energię do życia.
Chodziłam strasznie wycieńczona, do tego stopnia, że nawet nie miałam siły myśleć.
Myślenie abstrakcyjne zaczynało sprawiać mi ogromne problemy, a pojęcia "wczoraj", "dzisiaj" stały się dla mnie kompletnie niezrozumiane.
Oczywiście, to tylko nieliczne przykłady pojęć, z którymi sobie nie radziłam.
Kiedy tata śmiertelnie zachorował byłam już tak wycieńczona, że nie byłam w stanie pomagać mamie w obowiązkach, które polegały na opiece nad chorym człowiekiem.
Wówczas ciężko było mi uzasadnić swoją postawę, tak aby ostatecznie została ona przyjęta ze zrozumieniem.
O uczuciu chłodu w ciele i rozpieraniu - jakby przez jakąś energię - od środka już nawet nie wspominam.
To był bardzo trudny czas.
Modliłam się, ale to nic nie pomagało.
Byłam już zbyt słaba.
Potem odstąpiłam od wielu różnych praktyk (np. ZEN), przestałam czytać książki New Age - choć wiem, że to dość szerokie pojęcie.
Niby wszystko się uspokoiło, a tu trach.
We śnie zobaczyłam piekło, o którego istnieniu nawet mi się nie śniło w najgorszych snach.

18 lipca 2015

Dom weselny

Jak na dobitkę, w domu weselnym, na który mam rzut z okna znowu jakaś impreza.
Już nie chodzi o to, że w nocy będą hałasować.
Oni mnie po prostu nenerwują.
Jutro zapomną o ślubie i będą podważać swoje wcześniejsze słowa.
Kocham cię, za to że jesteś.
A jesteś:
-
-
-
-
-
-
-
I jeszcze milion jakichś innych frazesów.
To już może lepiej faktycznie tonąć w melancholii?
Przynajmniej człowiek nie wznosi się, a potem nie upada.
Nie ma sinusoidy i robienia z siebie wariata.

Promienie słoneczne

Mimo wysokich temperatur i utrzymującego się słońca, niebo znowu zaszło chmurami.
Dzisiaj, kiedy byłam nad jeziorem, chciałam porobić jakieś zdjęcia.
Tak pięknie przebijały promienie słoneczne przez chmury.
Niestety mój aparat jest dość słabej jakości jak sądzę i niestety nie potrafi rejestrować tak istotnych szczegółów.
Z roweru dzisiaj raczej też wyjdą nici...
Jednak bardziej od jazdy rowerem brakuje mi chyba kogoś, kto olśniłby mnie jakąś myślą, dobrym słowem, ciepłem.

Miasto opustoszało, czy mi się tylko wydaje ?

Nie być jak ze szkła

Niektórzy ludzie są strasznie nudni.
Są tak nudni, że sama zastanawiam się nad tym, jak z sobą wytrzymują.
Ale ta nudność, to często brak wyobraźni i zbytnia przyziemność.
Przywiązanie do tradycji rodzinnych (pójść w wykrochmalonej koszuli do kościoła), dbanie o swoje podwórko (co jest moje, to jest moje) nie są niczym złym.
Ale jeśli człowiek za bardzo kręci się tylko wokół swojego domu, garnków, męża, dzieci i pracy, i choćby nie wiem jak był idealny, to jeśli nie ma światła w jego słowach, nie ma światła w jego myślach i... poczucia humoru też, i choćby odrobiny szaleństwa, to...
To kicha.

 Miłego dnia.

Idę do szklarza odebrać stłuczoną naprawioną szybę do swojej
...rudery.


17 lipca 2015

Polska

Nie widzę w tym kraju przyszłości dla siebie.
Zresztą, tak jak większość moich znajomych.
To miasto i tak już przypomina sanatorium, jeśli patrzeć na średnią wieku... Sanatorium "Pod Klepsydrą".
Co prawda Polska nie jest jeszcze najgorszym padołem na tym świecie, jednak to też średnio pocieszający argument na rzecz kurczowego trzymania się kraju.
Łącznie ok. trzy tysiące Syryjczyków otrzyma niebawem azyl w Polsce.
Polacy oczywiście niezadowoleni są z tego powodu, przecież oznacza to trzy tysiące mniej miejsc pracy dla nas (wyłączając z tego Syryjskie dzieci).
O ile mniej miejsc pracy dla Anglików, Islandczyków, Norwegów, Szwedów, Irlandczyków, Szkotów oznaczają nasze wyjazdy za granice kraju?
Tego już nikt nie policzy.
Liczby przecież stale rosną...
Śmieciowe umowy, albo prace bez umowy, a jeśli są już te prace, to za tak śmieszne pieniądze, że trzeba zastanawiać się nad tym, czy zapłacić rachunki, czy kupić sobie coś do jedzenia.
I pomyśleć, że za taką Polskę walczyli nasi dziadkowie.

Ps. Kamień znalazła moja córka na wycieczce. Przypomina Polskę?



Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.