13 grudnia 2015

Parę słów o blogu

Na początku tworzenia tego bloga zamieszczałam na nim bardzo dużo wszelkich świadectw, opisów cudów, czy tzw. dziwnych zbiegów okoliczności.
Teraz zamieszczam ich znacznie mniej...
Historie, które opisywałam jednym w zasadzie ciągiem były zebrane do jednego worka praktycznie z całego mojego życia.
Nie podzieliłam się wszystkim, a i książka nie znalazła jeszcze swojego zakończenia - na całe szczęście.
Nie mam też zamiaru koloryzować rzeczywistości, w której przyszło mi żyć, rzeczywistości którą na swój sposób przeżywam.
Nie będę też o wszystkim pisać - o wszystkim tym, o czym chciałabym napisać, gdybym tylko mogła - internet nie jest miejscem kameralnym, nie każdy przecież ma pozytywne zamiary.
Nie jest to także blog stricte chrześcijański. Nie ewangelizuję, nie przekonuję, i pewnie wielu "prawdziwych" chrześcijan, nieco bardziej poukładanych i tryskających Słowem Bożym niż ja miałoby mi wiele do zarzucenia. Nie mogę zaprzeczyć.
Będę się jednak nadal dzieliła okruchami - tymi dobrymi, tymi które mogą dać nadzieję i siłę także innym.
Myślę, że nie ma nic gorszego niż udawanie kogoś kim się nie jest.
A ja staram się być sobą. Inaczej zresztą nie potrafię.
Póki co w moim mieście spadł śnieg. Tak jak było do przewidzenia, ostały się z niego tylko wielkie kałuże i cienka, biała pokrywa na dachach.
Niedziela przypomina niedzielę, a moi znajomi pozaszywali się w swoich norach.
Są smutni, wszyscy niestety cierpią na samotność. Nie potrafię im w zasadzie pomóc, nie potrafię nic konstruktywnego poradzić.
Nie potrafię pomóc sobie sama, a co dopiero im.
Myślę, że życie w Polsce jest trudne. A może po prostu życie jest trudne.
W takich momentach, czyli w momentach przeżywania różnych trudności pozostaje nam czasem tylko Bóg.
Ale to dobrze.
Pozdrawiam

12 grudnia 2015

Perła

Kiedyś oglądałam piękny film pt."Cud w Mediolanie".
Film jest naprawdę świetny, leciał na TVP Kultura, jednak nie zdążyłam obejrzeć całego.
Chętnie obejrzałabym go z dziećmi do końca. Mogę uczyć się od głównego bohatera, wbić sobie pewne lekcje do głowy. Zresztą większości z nas by się to przydało.
Niestety filmu nie ma w internecie. Jest to włoski klasyk, w czarno-białym kolorze.
Naprawdę gorąco polecam. Film jest bardzo wzruszający.
Za niedługo kupię sobie telewizor, jeszcze przed Gwiazdką. Na niektóre filmy warte obejrzenia trzeba niestety w TV polować (...żyję jak w dziczy...)
Jak i na wszystko co cenne.

Szklana pogoda

Soboty są naprawdę nudne. Ale niedziele jeszcze bardziej.
W tak małym mieście nie ma za bardzo dokąd pójść. Jest park i parę miejskich ścieżek. Sklepy, galeria, i sama nie wiem jeszcze co. Cały komplet aptek.
A może to nawet nie o miejsca chodzi, tylko o ludzi, którzy nas otaczają?
Dzisiaj deszcz strasznie zawodzi, ale ja chyba jeszcze bardziej od deszczu.
Ostatni łabędzia krzyk: nuda.
Wszyscy pozamykali się w swoich ciasnych kanciapach.
Wszyscy ci, z którymi i tak mnie nic nie łączy, oprócz grzecznościowych uśmiechów rzucanych sporadycznie, nawet nie wiem czy szczerze.
Naprawdę jest mi nudno i smutno.

9 grudnia 2015

Todd White

Ciepły grudzień

Na rynku już od kilku dni stoi piękna i wielka, ustrojona bombkami choinka.
W ogóle całe centrum jest ładnie udekorowane ozdobami świątecznymi i lampkami.
Trochę się smucę tym, że jest tak bardzo ciepło. Nawet jeśli spadnie śnieg, to i tak się szybko roztopi.
W czasach mojego dzieciństwa zimy były naprawdę srogie i mroźne.
Wtedy pługi często jeździły po ulicach. To były takie śmieszne auta z nartą z przodu.
Jeśli piszę o zimie, to dlatego że myślę o dzieciach.
Tak trochę głupio żeby śnieg znały prawie wyłącznie z telewizji.
Ale trudno. Najwyżej zamiast jodły będziemy w przyszłości wstawiać cytrusy do doniczek.
Nie ma co się jednak martwić na zapas. Wszak bywają gorsze zmartwienia.
Znalazłam dzisiaj piękny cytat:
Młyny Boże mielą wolno, ale dokładnie i na miałko (Friedrich Logau).
Nie jestem pewna jak to zdanie odczytać, ale sądzę, że autor mówi o sprawiedliwości Bożej.
Chyba też o pracy jaką Bóg wkłada w nas. W to, żeby człowieka ociosać.

8 grudnia 2015

Pytania

Nie wiem, dlaczego Pan Bóg tak długo zwleka z odpowiedziami.
Jeden dzień jak tysiąc lat, tysiąc lat jak jeden dzień?
Sądzę jednak, że "zwleka" jest niedobrym słowem.
Jest czas siania i czas zbiorów.
A może po prostu odpowiedzi byłyby dla mnie niewygodne?
Kiedy zmienią się okoliczności życiowe to i odpowiedzi - jakiekolwiek by one nie były - nie będą już miały większego znaczenia.
Od czasu nawrócenia wiele rzeczy zmieniło się w moim życiu na dobre.
Nie opuściły mnie jednak lęki, obawy i smutek.
Jakość życia zmieniła się niewątpliwie.
Jest to jednak jakość przemian zachodzących w sercu człowieka.
Niektóre kościoły oferują szereg pozytywnych zmian, które mają dosięgnąć nowo nawróconych ludzi.
Fakt, nierzadko tak się dzieje. Że trochę bezmyślnie wykupione pakiety chwilowo procentują wymiernymi korzyściami.
Ale nie zawsze.
Jezus przecież też cierpiał. Cierpienie jest nieodłącznym elementem życia.
Na szczęście nie trwa wiecznie - tu, na Ziemi.
I tylko Bóg może jarzmo cierpienia z nas zdjąć i zamienić w najwyższe dobro.
Koniec naprawdę bywa zaskakujący.

6 grudnia 2015

Grudzień

Grudniowa pogoda przypomina bardziej tę wiosenną.
I gdyby nie światełka bożonarodzeniowe, pomyślałabym że to... przedwiośnie?
Nie lubię niedziel, nie potrafię się zorganizować kiedy mam za dużo czasu wolnego.
Wczoraj byłam na zajęciach w Gdańsku. Zwykle jestem na nich na wpół przytomna.
To wszystko przez to, że muszę wstawać bardzo wcześnie. A moja odporność na brak snu jest praktycznie żadna. Zatem kiedy się nie wyśpię ciągle popełniam różne gafy i błędy.
Generalnie rzecz biorąc jak jestem niewyspana to zachowuję się trochę jak przygłup. Ale nic na to nie poradzę, staram się jakoś z tym żyć i pozwalam innym ze sobą wytrzymywać.
Zresztą nie mają innego wyjścia.
Wczoraj na dworcu w Gdańsku minęłam kobietę o śniadej cerze.
Trudno jej było nie zauważyć. Ubrana była w jakieś długie szmaty i chustkę arafatkę, którą zapewne zwyczajowo wiązała na głowie.
Jej niespełna dziesięcioletnia córka miała długie, czarne warkocze, w które powplatane były kolorowe wstążki. Cały czas się uśmiechała.
Myślę, że to mogły być Syryjki.
Z ciekawości przypatrywałam się ludziom, którzy obok cudzoziemek przechodzili.
Jedna pani, która akurat je zauważyła nie mogła odkleić od nich wzroku. Nawet nie zauważyła, że się na nią gapiłam.
Sądzę, że Polacy nie są nietolerancyjnym narodem. Wszyscy jesteśmy zaniepokojeni obecnymi nastrojami panującymi w Europie.
Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.