2 lipca 2015

Przestrzeń do działania

Zgodnie z postanowieniem, doczłapałam się autobusem miejskim do dzikiej plaży, porośniętej tu i ówdzie trzciną.
Woda, w moim odczuciu była jeszcze zbyt chłodna, aby się w niej kąpać.
Popluskałam się tylko od pasa w dół.
W autobusie jednak nie było "plebsu", ani pijanych panów.
Normalni ludzie, którzy po pracy chcieli wypocząć.
Nie lubię tego miejsca, na którym zatrzymuje się autobus.
W ogóle nie lubię tej całej ulicy.
Kiedyś ją uwielbiałam nawet, mimo, że stoją na niej hipermarkety, a obok nich znajdują się duże parkingi.
W sumie nic ciekawego się tam nie znajduje.
Kiedy odczaruję wszystkie ulice w tym mieście, które zakaziłam swoim niestrudzonym sercem, naprawdę nie wiem.
Pan chyba nieco skąpi mi swoich słów w tym temacie (kiedy to piszę, czuję, że to może do końca nie jest tak).
Otrzymuję nieraz wskazówki dotyczące spraw bieżących, a tu tak głucho.
Prawdopodobnie sama zagarnęłam cały teren dla siebie i nie pozwalam Mu na działanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.