Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nowy Rok. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nowy Rok. Pokaż wszystkie posty

2 stycznia 2016

Postanowienia noworoczne

Wspominałam kiedyś w jednym ze swoich wcześniejszych  wpisów o wspaniałej książce pt. "Byłem w Niebie" Richarda Sigmunda.
Bardzo polecam tym, którzy nie czytali, albo po prostu nie natrafili na lekturę.
Nie będę jej streszczać - tytuł sam mówi za siebie.
Warto, jest piękna, a relacja najwyraźniej prawdziwa.
Jeśli ktoś ma kłopoty z wiarą, boi się śmierci - a może nic z tych rzeczy, jedynie chciałby nieco szerzej spojrzeć na siebie z perspektywy nieba - jakże pięknego (opis pokrywa się z tym co mówi na ten temat Biblia), lektura może przynieść prawdziwe ukojenie.

Znowu przebijam się przez pustynię, aż wstyd mi o tym pisać, powtarzam się.
Jednak nie jest to pustynia wiary. Nic z tych rzeczy.
Jest to pustynia związana z milczeniem Pana Boga.
Brak słów, brak widocznych śladów - zatarcie ich przede mną - w moim subiektywnym, okrojonym na miarę człowieka mniemaniu.
Im więcej milczenia, tym większy łomot z mojej strony.
To chyba dobrze?

Pozdrawiam wszystkich w Nowym roku.
Jak tam z postanowieniami noworocznymi?
Ja nie mam żadnych.
Chciałabym jedynie kontynuować realizację swoich wcześniejszych zamierzeń.
Bez nerwacji, będzie co będzie...

30 grudnia 2015

Mili ludzie

Już słyszę wystrzały petard na niebie.
Obawiam się, że mój kot może jutrzejszej nocy jednak nie przeżyć.
Znalazł sobie na szczęście karton z artykułami pasmanteryjnymi - które od lat przechowuję na wypadek wojny - i tam na razie sobie smacznie śpi.
Życzę wszystkim (każda okazja do składania życzeń jest dobra) dużo miłości, dużo szczęścia, spełnienia marzeń i co najważniejsze błogosławieństw Bożych.
A co za tym idzie: wszystko zawiera się w tych dwóch słowach (te dwa ostatnie, z linijki powyżej).
Wszystko co dobre :)
Nie róbcie zbyt wielu postanowień (słowa te kieruję także do siebie), wystarczy jedno, góra dwa.
Inaczej trudno będzie się na jakimkolwiek skupić. Choćby z zapomnienia.

I jeszcze jedno. Zapowiedziany wcześniej (kto czyta, nie błądzi) wpis o zagrożeniach w psychologii robię, jednak ciągle go rozbudowuję (chcę podejść do tematu rzetelnie, z Biblią w ręku), dlatego kwestia ukończenia go zajmie mi trochę czasu. Nie wiem ile, ale jak go skończę wyjdzie mi z tego chyba mała książeczka.

Ok. Czas się żegnać w tym starym roku (ocieram łzy, pożegnania zawsze są trudne).
Być może jutro drugi raz się pożegnam, jeśli zdążę.
Jeśli nie, to adijos.
Z Panem Bogiem.
Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.