Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Shaolin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Shaolin. Pokaż wszystkie posty

5 września 2015

Koszmar

Od tego całego swojego rozmyślania na tematy związane z wiarą miałam w nocy koszmary.
Tego nie było w planie.
Śniło mi się, że męczył mnie diabeł - nie, nie widziałam jego paszczy.
Męczył mnie duchowo, z tego względu, że w dość subtelny sposób oddawałam się magii.
Dość dziwnie to wybrzmiało...
Chodziło o jakieś techniki koncentracji uwagi, które wykorzystywałam do tego, żeby przemieszczać się nie za pośrednictwem nóg, ale siły woli.
To pewnie dlatego, że wczoraj czytałam o wyczynach jakiegoś mnicha z Szaolin, który biegał po wodzie.
Suma sumarum na dzień dobry, oraz na "podzieńdobry" czekała mnie w domu piekielna awantura z powodu syfu jaki naprodukowały moje dzieci.
Co w konsekwencji nie podłamało mnie specjalnie.
W przypływie natchnienia doszłam do bardzo odkrywczych wniosków, oraz całkiem odważnych kroków:
podarłam imieninową kartkę - jedyną pamiątkę od swojej dawnej miłości.
O dziwo potrafiłam nagle spojrzeć na niektóre sprawy trzeźwo, całkiem bez żalu i bez poczucia straty, bo...nagle zrozumiałam, że to nie ja jestem stratna...
A potem obudziłam się i... już nic nie pamiętam.
Jestem wolna.
Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.