15 maja 2015

Koleżanka ze studiów

To zabawne, ale już całkiem zapomniałam o tym, że kiedyś chciałam zostać sławną projektantką.
Ach, jakie miałam wtedy marzenia.
Nauczyłam się szyć, jednak moje drogi z igłą i nicią rozminęły się nieco.
Nie tak do końca - prawdziwa miłość przecież nie rdzewieje.
Czasem wyciągam jeszcze maszynę do szycia.
To "czasem" jest poniekąd wymuszonym wyborem.
Wymusza na mnie to "czasem" czas...
Zadzwoniła nagle koleżanka ze studiów.
Przypomniała sobie, że jej kiedyś uszyłam sukienkę.
Podobno bardzo ładną.
Szczerze mówiąc, już nie pamiętam.
Chce żebym dla niej projektowała.
Też ma marzenia.
Co z tego wyjdzie?
Już i bez tego jestem przytłoczona natłokiem obowiązków.
A może jednak warto podjąć wyzwanie?


PL

Czuję się rozdrażniona, dlatego te wiersze piszę.
Drażnią mnie ludzie.
Złośliwości i bezwzględność otaczających mnie obcych.
Na razie tylko tyle.

Dentysta

Ujął mnie kiedyś pewien lekarz - stary dentysta.
Takimi oto słowami: nie wiem.
Tak zwyczajnie, po prostu.
Nie wiedzieć...
Dlaczego to powiedział?
Pewnie nie znał przyczyny bólu,
nie wiem.


Nie potrafię


Wbijać szpilki słowami
Przedrzeźniać czyjś uśmiech
Ranić poglądy i ponad nimi swoje stawiać
Przynależeć do ugrupowań religijnych
To niemożliwe, żeby 100 ludzi
Jednocześnie miało takie same poglądy
Ktoś musi przecież ustąpić
Nie potrafię być przekonywująca
Nie potrafię wielu rzeczy
I nie chcę potrafić
Bardziej może nie chcę
Wciąż się spóźniam ze wszystkim
Nie potrafię nie kochać
I kłamać bardziej

W drodze

Wiedziałam, że nie wyrobię.
Dwa wpisy o tym, że następnym razem coś napiszę, bo teraz  a k u r a t  nie mogę, następny o tym, że będę mniej pisać, bo mnie Pan uczy milczenia i następny dość szybko po poprzednim.
Póki co, zamiast się umyć, odpaliłam komputer i zamiast się ubrać zastanawiam się nad tym czy czyściec istnieje, czy też nie.
Czasem wrzucam na bloga świadectwa - relacje z nieba i piekła min.katolików, oraz protestantów.
Nierzadko różnią się one (nie)znacznie pod względem opisu piekła - jedni widzą czyściec, inni nie.
Ci, którzy opowiadają o czyśćcu, to katolicy.
Nie sądzę jednak, aby ktokolwiek, opowiadając o tym co mu się "przytrafiło" po drugiej stronie, zmyślał.
Jest taki werset, który daje do myślenia:

Mt 5:25-6
Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz .


Jednak to czytelnikowi pozostawiam interpretację tych świadectw (jeśli komuś w ogóle chce się odsłuchiwać je, albo czytać) - relacji z nieba i piekła. 
Nie narzucam niczego, nie jestem kaznodzieją.
Dzielę się jedynie tym, co wg mnie na uwagę zasługuje, obok czego nie można przejść obojętnie, a raczej: nie powinno.
Każdy w swoim sercu powinien osądzić: co słuszne, co nie.
No i mały szczegół, o którym zapominać nie wolno: z Biblią w ręku.
Póki co, robi się późno, choć jest bardzo wcześnie.
Pędzę zaraz do piekarni, a potem pędzę cieszyć się majem, po drodze (w biegu) do pracy.
Miłego dnia:)

14 maja 2015

Bzy

Muszę jeszcze coś napisać.
Że już czuję lato w powietrzu. 
Jaskółki tak fajnie popiskują leniwie.
Brakuje tylko jeszcze upałów.
Czasem do szczęścia nie wiele potrzeba.
I nie o upały chodzi, których nie lubię, bo się roztapiam, bo z plasteliny jestem.
Ale o te wszystkie chwile, które mogę na zimę odkładać.
Marzenia, namiastka nieba.

Litery

Nie wiem, czy mi się uda, ale postaram się wpisy robić rzadziej.
Tak, tak. Nie żartuję.
Nie chcę po opublikowaniu wpisu ciągle zastanawiać się nad tym, czy jakichś byków nie zrobiłam, a potem po 100 razy przestawiać w nim literki.
Poza tym ostatnio Pan nauczył mnie tego, że słowa są na wagę... srebra.
Dzisiaj tylko tyle.

Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.