Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ulica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ulica. Pokaż wszystkie posty

30 sierpnia 2015

Podsumowanie wakacji

Dosłownie przed chwilą wróciłam z Gdańska.
I tak naprawdę nie wiem od czego zacząć, tyle się dzisiaj wydarzyło.
Być może są to bardzo prozaiczne rzeczy, jednak te prozaiczne właśnie są dla mnie najważniejsze.
Wspólnie spędzone chwile z dziećmi - ostatnie w te wakacje.
I mogłoby się wszystko nie udać - dworzec z niewiadomych przyczyn został zamknięty i nie mieliśmy rano gdzie kupić biletów.
Na szczęście w pociągu też można było je zakupić i bez dodatkowych opłat.
Młodego dzisiaj miało z nami (ze mną i z córką) nie być, ponieważ nie chciał jechać do Gdańska.
Babcia jednak pospieszyła z pomocą i poprosiła go o muszelki...
Morze było chłodne i spokojne.
Nie potrafię pływać w tak zimnej wodzie.
Trzy tygodnie temu woda była jednak znacznie cieplejsza.
Kiedy wracaliśmy z plaży minęliśmy jakiegoś bezdomnego, który obładowany był śpiworami.
Mamrotał coś pod nosem, że nie ma nigdzie ławek.
Po raz drugi zobaczyłam go jak przechodził obok Mc Donaldu, w którym siedziałam razem z dziećmi (na wolnym wybiegu).
Przechodząc kiwał z dezaprobatą na ludzi głową, którzy objadali się frytkami i innymi bzdetami.
Widziałam jak zerkał na czyjś obładowany jedzeniem stolik.
Jednak nikt na niego nie zwracał uwagi. Wszyscy zajęci byli faszerowaniem własnych tyłków.
Podeszłam i zapytałam, czy jest głodny.
Rozpłakał się i powiedział, że nic nie jadł przez cztery dni...
Miałam przy sobie jeszcze jakieś jedzenie, dałam mu też kawę, której i tak nie powinnam pić ze względu na pęcherz. Parę groszy...
Udało mi się również zorganizować patrol, który miał przewieźć go do przytułku.
Mam nadzieję, że został tam "szczęśliwie" dowieziony.
Nie wiem, bo musiałam już wracać z powrotem na dworzec.
Trochę się martwię o tego człowieka, ale wierzę, że Bóg się nim zaopiekuje i że patrol nie nawalił.
Rzecz jasna, bezdomny wyraził zgodę na dostarczenie go do przytułku, którego adresu nawet nie znał (dlatego też nie korzystał z tej formy pomocy).
Jestem szczęśliwą posiadaczką telefonu z internetem, więc wyszukanie właściwego numeru telefonu nie stanowiło żadnego problemu.
Ten bezdomny naprawdę szczerze płakał.
Ze smutku, oraz z wdzięczności...

Problemy bezdomności, a także alkoholizmu to najczęstsze problemy, z którymi spotkałam się w trakcie wakacji, we wszystkich swoich krajoznawczych podróżach.
I przed wakacjami i na miejscu też...

17 czerwca 2015

70 groszy

W drodze powrotnej minęłam pana menela, który zwykle na mój widok drze się na cały głos: "Dlaczego pani taka smutna zawsze chodzi?".
Czasem jednak zdarza się, że zawoła: "O! Widzę, że dzisiaj jest pani uśmiechnięta!".
Swoją drogą, bardzo pogodny człowiek.
No, ale pewnie ma to swoje logiczne wytłumaczenie.
W dużej mierze jego rytm dnia wyznaczają odstępy czasu, pomiędzy dopadnięciem kolejnej flaszki taniego wina czereśniowego, albo jabola.
I tym razem nie uszedł jego uwadze stan mojego ducha, który najwyraźniej miałam wymalowany na twarzy.
- Dlaczego pani zawsze...?
Szczerze mówiąc nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
Nie chciałam zagłębiać się w przyczyny swojego smutku, tam, gdzieś pośród ulicznych nieznajomych i miejskiego zgiełku, który od czasu do czasu zagłuszał to, czego czasem nie chcielibyśmy pomyśleć.
Z zamyślenia wyrwało mnie wołanie, tym razem o 70 groszy...
70 groszy, o które menel prosił, bo mu zabrakło do czegoś tam...
- Ale niech pani nie myśli, że ja jestem pijany.
Miałam akurat przy sobie jakieś drobne, namiastki szczęścia - być może.
Można za nie kupić alkohol.
Ciepły uśmiech, dobre słowo, są w cenie złota.
Ten pan jest bogaty.

https://www.youtube.com/watch?v=QGDs9gONIPA

22 maja 2015

Powieki

W takim małym mieście życie jest nawet fajne.
Np. niektórzy niektórych nie poznają na ulicy, bo inaczej trzeba by było wszystkim się kłaniać.
Menele rzecz jasna kłaniają się wszystkim.
Jeden nawet mnie woła z daleka.
Zawsze uśmiechnięty gość.
Klasa wyższa ma czasem z czapkowaniem i uśmiechaniem się kłopoty, ale sądzę, że to przejściowe.
Sen z powiek spędza mi teraz całkiem inny problem.
Niektórzy faceci zachowują się tak jakby cierpieli na jakieś deficyty.
To mnie akurat nie wpędza w zbyt optymistyczny nastrój, no bo z czego tu się cieszyć.
Samotność nie oznacza desperacji.
Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.