Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dobro. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dobro. Pokaż wszystkie posty

7 lipca 2015

Czujność

Przez ostatnich kilka dni nie miałam dostępu do internetu - panowie informatycy pomylili kabelki...
I nie wiem od czego zacząć, bo tak naprawdę niewiele się dzieje (z jednej strony).
Mój bajzel w głowie pomału się kurczy, a to już przecież bardzo dużo.
Bóg uczy mnie cierpliwości, czujności, zaufania i miłości do ludzi.
Chyba jeszcze wielu innych dobrych rzeczy, których na razie nie potrafię sprecyzować, jednak czuję w sobie pozytywne zmiany, przede wszystkim w swojej postawie w stosunku do Boga.
Odpowiedzi pojawiają się na tematy, które dotychczas (przez wiele lat) mnie trapiły, a może raczej... trawiły od środka.
Nie będę o nich pisać - ani o odpowiedziach, ani o swoich problemach -, w sumie nie wiem czy byłabym zrozumiana przez czytelnika.
Jedno jest pewne: słowo "cierpliwość" mogłabym wyryć sobie na czole markerem.
Cierpliwość dotyczy także odpowiedzi, które mają się dopiero pojawić.
Nauka bycia czujnym jest moją inną, ważną lekcją, którą muszę opanować, aby nie stracić dobrej relacji z Bogiem.
Min. również z tego powodu przestałam pić w ogóle alkohol.
Niestety nawet piwo potrafi uśpić czujność, a co za tym idzie: zdolność rozróżnienia tego co pochodzi od Boga, a co nie.
Pozdrawiam.

1 lipca 2015

Pytania

Chyba nie powinnam pisać teraz...
Zmęczenie, brak czasu, natłok obowiązków, minuty, które uciekają bezpowrotnie.
Zaplanowałam na jutro wyjazd nad jezioro.
Pewnie doczłapiemy się tym nieszczęsnym autobusem miejskim.
Autobusem, który dowozi plebs, rozwrzeszczane dzieci i wstawionych panów.
Coś we mnie niedobrego siedzi.
Nie piszę o grzechach, bo tych mam całkiem sporo, nie ma się czym chwalić.
Piszę o melancholii, o depresji może bardziej.
Przebijam się przez mur samej siebie.
Przez mur bezwiary.
Niestety nie wierzę w najważniejsze rzeczy, a mianowicie nie wierzę w miłość.
Może inaczej: wierzę w miłość, ale nie wierzę w to, że ona zawsze wygrywa.
No bo tak jest.
Niedobrze, że strach bywa silniejszy.
Niedobrze, że cokolwiek bywa silniejsze.
Grzech też zwycięża w ludziach Boga.
Dochodzę do smutnych wniosków.
Na szczęście, w tym całym moim smutku - bynajmniej rzadko odczuwam radość pełną piersią - Pan mi błogosławi.
Czasem chcę coś zrobić, kierują mną błędne przesłanki i nagle pojawia się myśl: "Nie, nie, to nie tak.
Zrób to inaczej".
I wtedy wychodzi całkiem Ok.
Ale to jedynie krople w morzu potrzeb duchowych.
Te ciche, dobre podpowiedzi.
Nie jestem nikim wyjątkowym.
Może właśnie dlatego Bóg mnie prowadzi.
Mały pyłek.

Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.