Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cierpliwość. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cierpliwość. Pokaż wszystkie posty

30 marca 2016

Modlitwa wysłuchana

Mili Państwo
Chciałam Wam złożyć życzenia świąteczne, ale miałam problem z routerem, więc i połączenie z internetem było niemożliwe.
Życzę zatem wszystkim szczęścia, pomyślności i wszystkiego co dobre; spokoju, bliskości z Bogiem, pełni miłości i wytrwałości.
Teraz, po świętach - myślę że każda okazja do składania sobie życzeń jest dobra.

Zastanawiałam się wczoraj nad modlitwami, które są "niewysłuchane" przez Boga.
Wzięłam słowo w cudzysłów, ponieważ to, żeby Bóg nie słyszał, czy tak jak napisałam: nie wysłuchiwał naszych modlitw jest rzeczą niemożliwą.
Przewertowałam kilka artykułów w internecie w poszukiwaniu informacji - byłam ciekawa co na ten temat mają do powiedzenia inni chrześcijanie - po czym doszłam do wniosku, że nie jestem sama w swoich poszukiwaniach.
Brak odpowiedzi na modlitwę bywa trudnym doświadczeniem, które może postawić naszą wiarę pod znakiem zapytania.
Bywa, że przez wiele miesięcy możemy modlić się o jakąś sprawę, a czasem nawet i lat.
Nie wiem, czy brak odpowiedzi w postaci spełnienia naszej modlitwy oznacza odpowiedź negatywną - w tym rozumieniu przeczącą.
A co np. jeśli modlimy się o jakąś ciężko chorą osobę i ta osoba mimo naszych modlitw nadal jest bardzo chora? Czy to oznacza, że powinniśmy zaprzestać naszej modlitwy?
W tym miejscu przypomina mi się biblijna przypowieść o natrętnym przyjacielu.

Dalej mówił do nich: «Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: „Przyjacielu, pożycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać”. Lecz tamten odpowie z wewnątrz: „Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci są ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie”. Powiadam wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. Łk, 11, 5-8 

Albo o natrętnej wdowie:

Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie. I Pan dodał: Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?

Sama często bywałam jak ten natrętny przyjaciel, czy też natrętna wdowa.
I bynajmniej nie mówię tu tylko o modlitwie, ale o postawie życiowej, dzięki której mogłam coś "ugrać".
A jeżeli modliłam się o coś latami i ... nie działo się nic - przynajmniej w moim rozumieniu -, zwykle pojawiał się ból. Ból i żal, ale nie tyle z powodu sytuacji, o którą się modliłam i która mimo moich usilnych modlitw nie uległa zmianie, ale z powodu milczenia Boga.
Myślę, że milczenie Boga jest często jedynym z najtrudniejszych doświadczeń, które może dotknąć chrześcijanina.
Biblijny Zachariasz (ojciec Jana Chrzciciela) modlił się o syna do późnej starości.
Jego żona była już bardzo starą kobietą kiedy zaszła w ciążę.
Ich modlitwa trwała kilkadziesiąt lat zanim otrzymali to, o co prosili Boga.
Zachariasz najwidoczniej stracił wiarę w to, że kiedykolwiek zostanie wysłuchana, bo kiedy spotkał Anioła, który zapowiedział narodziny syna, nie uwierzył mu.

To, czy nasza modlitwa jest zgodna z wolą Boga powinniśmy omawiać z Bogiem, w modlitwie.
Biblia winna być naszym kompasem. Wówczas i modlitwa znajdzie swój właściwy kierunek.
Z takich, czy z innych przyczyn Bóg może odwlekać jej spełnienie.
U Boga wszystko ma swój czas, ma On też pełną i doskonałą perspektywę naszego życia, a także i życia innych ludzi, którzy w nasze życie są w jakiś sposób wpleceni (albo i nie).
Pełną perspektywę wszystkich wydarzeń.
Bóg z czasem - może to być nawet bardzo długi czas - objawi nam swój doskonały plan dla naszego życia. Zrozumienie może pojawić się  dużo później. Pojawią się nowe doświadczenia, słowa natchnione przez Ducha Świętego, czasem wypływające z ust innych ludzi.
Czasem to właśnie nasze modlitwy wymagają uzdrowienia. Nie mówię o modlitwach o zdrowie, pracę, męża, dziecko, bezpieczeństwo, zapewnienie podstawowych potrzeb życiowych, czy inne ważne dla naszego życia rzeczy.
Piszę o takich wyborach, które nas samych unieszczęśliwiłyby po jakimś czasie, mimo, iż dzisiaj niekoniecznie zdajemy sobie z tego sprawę.
Ale to, czy modlitwa jest zgodna z wolą Boga, czy też nie - bo jej dopełnienie jest np. kwestią czasu -  wymaga dyskusji, w modlitwie, właśnie z Panem Bogiem.
I pokory, żeby umieć przyjąć to co przygotował dla nas Pan Bóg, a nie to przy czym tak się upieramy.

8 grudnia 2015

Pytania

Nie wiem, dlaczego Pan Bóg tak długo zwleka z odpowiedziami.
Jeden dzień jak tysiąc lat, tysiąc lat jak jeden dzień?
Sądzę jednak, że "zwleka" jest niedobrym słowem.
Jest czas siania i czas zbiorów.
A może po prostu odpowiedzi byłyby dla mnie niewygodne?
Kiedy zmienią się okoliczności życiowe to i odpowiedzi - jakiekolwiek by one nie były - nie będą już miały większego znaczenia.
Od czasu nawrócenia wiele rzeczy zmieniło się w moim życiu na dobre.
Nie opuściły mnie jednak lęki, obawy i smutek.
Jakość życia zmieniła się niewątpliwie.
Jest to jednak jakość przemian zachodzących w sercu człowieka.
Niektóre kościoły oferują szereg pozytywnych zmian, które mają dosięgnąć nowo nawróconych ludzi.
Fakt, nierzadko tak się dzieje. Że trochę bezmyślnie wykupione pakiety chwilowo procentują wymiernymi korzyściami.
Ale nie zawsze.
Jezus przecież też cierpiał. Cierpienie jest nieodłącznym elementem życia.
Na szczęście nie trwa wiecznie - tu, na Ziemi.
I tylko Bóg może jarzmo cierpienia z nas zdjąć i zamienić w najwyższe dobro.
Koniec naprawdę bywa zaskakujący.

15 listopada 2015

Wdzięczność

Za tydzień w weekend nie będę miała takiego luzu jak dzisiaj.
Szkoła i związany z nią wycisk, ale najpierw wczesna pobudka i doczłapanie się PKS-em do Gdańska.
Ostatnio nie było mnie na zajęciach, jednak mam nadzieję, że nie będę miała jakichś większych zaległości.
Naprawdę nie wiem, czy takie edukacyjne i nieco ambicjonalne plany mają jakąś większą rację bytu, ale staram się żyć dniem dzisiejszym i przestaję maltretować ewentualnymi następstwami głupich decyzji polityków.
Najwyraźniej przyszło mi żyć w czasach, które coraz bardziej przypominają czasy schyłku, albo raczej czasy, o których mówi Pismo Święte nazywając je czasami ostatecznymi.
Każdego dnia znajduję mnóstwo powodów do dziękowania Bogu za rzeczy, którymi obdarował mnie i obdarowuje nadal.
Być może mam więcej powodów do szczęścia niż inni, nie wiem.
O złych rzeczach już dawno zapomniałam - większość z nich przecież przeminęła.
Sam fakt, że żyję - to też cud. Gdyby nie pomoc lekarzy i stosowanie się do ich zaleceń mamy, nie byłoby mnie tutaj, ot choćby na blogu.
Dzieci z podtrzymanej ciąży 100 lat temu po prostu nie przeżyłyby.
A jazda pod prąd samochodem, który wpadł w poślizg?
Z prędkością ponad 80km/h, do tego na krętej drodze. Nie spadł mi nawet włos z głowy.
Wizyta w piekle (we śnie, w czasach, kiedy nie byłam jeszcze nawrócona).
Ludzie stamtąd nie wracają.
Powodów do dziękowania jest znacznie więcej...
Moja córka widziała u nas w domu anioła. Nie każdy ma okazję gościć u siebie anioła.
Są też rzeczy, pod którymi mogłabym postawić duży znak zapytania.
Nie wolno jednak ponaglać Boga.
On wszystko potrafi doskonale poukładać, często nawet bez naszej wiedzy.
W modlitwie, w posłuszeństwie, w pokorze - to nasz udział.

7 lipca 2015

Czujność

Przez ostatnich kilka dni nie miałam dostępu do internetu - panowie informatycy pomylili kabelki...
I nie wiem od czego zacząć, bo tak naprawdę niewiele się dzieje (z jednej strony).
Mój bajzel w głowie pomału się kurczy, a to już przecież bardzo dużo.
Bóg uczy mnie cierpliwości, czujności, zaufania i miłości do ludzi.
Chyba jeszcze wielu innych dobrych rzeczy, których na razie nie potrafię sprecyzować, jednak czuję w sobie pozytywne zmiany, przede wszystkim w swojej postawie w stosunku do Boga.
Odpowiedzi pojawiają się na tematy, które dotychczas (przez wiele lat) mnie trapiły, a może raczej... trawiły od środka.
Nie będę o nich pisać - ani o odpowiedziach, ani o swoich problemach -, w sumie nie wiem czy byłabym zrozumiana przez czytelnika.
Jedno jest pewne: słowo "cierpliwość" mogłabym wyryć sobie na czole markerem.
Cierpliwość dotyczy także odpowiedzi, które mają się dopiero pojawić.
Nauka bycia czujnym jest moją inną, ważną lekcją, którą muszę opanować, aby nie stracić dobrej relacji z Bogiem.
Min. również z tego powodu przestałam pić w ogóle alkohol.
Niestety nawet piwo potrafi uśpić czujność, a co za tym idzie: zdolność rozróżnienia tego co pochodzi od Boga, a co nie.
Pozdrawiam.

Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.