Za tydzień w weekend nie będę miała takiego luzu jak dzisiaj.
Szkoła i związany z nią wycisk, ale najpierw wczesna pobudka i doczłapanie się PKS-em do Gdańska.
Ostatnio nie było mnie na zajęciach, jednak mam nadzieję, że nie będę miała jakichś większych zaległości.
Naprawdę nie wiem, czy takie edukacyjne i nieco ambicjonalne plany mają jakąś większą rację bytu, ale staram się żyć dniem dzisiejszym i przestaję maltretować ewentualnymi następstwami głupich decyzji polityków.
Najwyraźniej przyszło mi żyć w czasach, które coraz bardziej przypominają czasy schyłku, albo raczej czasy, o których mówi Pismo Święte nazywając je czasami ostatecznymi.
Każdego dnia znajduję mnóstwo powodów do dziękowania Bogu za rzeczy, którymi obdarował mnie i obdarowuje nadal.
Być może mam więcej powodów do szczęścia niż inni, nie wiem.
O złych rzeczach już dawno zapomniałam - większość z nich przecież przeminęła.
Sam fakt, że żyję - to też cud. Gdyby nie pomoc lekarzy i stosowanie się do ich zaleceń mamy, nie byłoby mnie tutaj, ot choćby na blogu.
Dzieci z podtrzymanej ciąży 100 lat temu po prostu nie przeżyłyby.
A jazda pod prąd samochodem, który wpadł w poślizg?
Z prędkością ponad 80km/h, do tego na krętej drodze. Nie spadł mi nawet włos z głowy.
Wizyta w piekle (we śnie, w czasach, kiedy nie byłam jeszcze nawrócona).
Ludzie stamtąd nie wracają.
Powodów do dziękowania jest znacznie więcej...
Moja córka widziała u nas w domu anioła. Nie każdy ma okazję gościć u siebie anioła.
Są też rzeczy, pod którymi mogłabym postawić duży znak zapytania.
Nie wolno jednak ponaglać Boga.
On wszystko potrafi doskonale poukładać, często nawet bez naszej wiedzy.
W modlitwie, w posłuszeństwie, w pokorze - to nasz udział.
Szkoła i związany z nią wycisk, ale najpierw wczesna pobudka i doczłapanie się PKS-em do Gdańska.
Ostatnio nie było mnie na zajęciach, jednak mam nadzieję, że nie będę miała jakichś większych zaległości.
Naprawdę nie wiem, czy takie edukacyjne i nieco ambicjonalne plany mają jakąś większą rację bytu, ale staram się żyć dniem dzisiejszym i przestaję maltretować ewentualnymi następstwami głupich decyzji polityków.
Najwyraźniej przyszło mi żyć w czasach, które coraz bardziej przypominają czasy schyłku, albo raczej czasy, o których mówi Pismo Święte nazywając je czasami ostatecznymi.
Każdego dnia znajduję mnóstwo powodów do dziękowania Bogu za rzeczy, którymi obdarował mnie i obdarowuje nadal.
Być może mam więcej powodów do szczęścia niż inni, nie wiem.
O złych rzeczach już dawno zapomniałam - większość z nich przecież przeminęła.
Sam fakt, że żyję - to też cud. Gdyby nie pomoc lekarzy i stosowanie się do ich zaleceń mamy, nie byłoby mnie tutaj, ot choćby na blogu.
Dzieci z podtrzymanej ciąży 100 lat temu po prostu nie przeżyłyby.
A jazda pod prąd samochodem, który wpadł w poślizg?
Z prędkością ponad 80km/h, do tego na krętej drodze. Nie spadł mi nawet włos z głowy.
Wizyta w piekle (we śnie, w czasach, kiedy nie byłam jeszcze nawrócona).
Ludzie stamtąd nie wracają.
Powodów do dziękowania jest znacznie więcej...
Moja córka widziała u nas w domu anioła. Nie każdy ma okazję gościć u siebie anioła.
Są też rzeczy, pod którymi mogłabym postawić duży znak zapytania.
Nie wolno jednak ponaglać Boga.
On wszystko potrafi doskonale poukładać, często nawet bez naszej wiedzy.
W modlitwie, w posłuszeństwie, w pokorze - to nasz udział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz