4 sierpnia 2015

Pohybel

Znowu nie powinnam pisać...
Sterta bałaganu i klejąca się podłoga, nie zrobiony obiad.
Do tego zmęczenie, oraz zmęczenie upałem.
Nagrzany asfalt dodatkowo podtrzymuje wysokie temperatury.
Fajnie, że powróciło do Polski lato.
Jutro pewnie pojadę z córką nad jezioro, miejskim autobusem.
To są rzeczy bardzo prozaiczne.
Bo ja... chyba nie mam zbyt wielkich wymagań od życia - na szczęście.
Mam za to nieco większe wymagania od Boga.
Od Niego wymagam rzeczy niemożliwych.
Podobno jest specem od zadań niewykonalnych.
To dobrze. Nawet bardzo dobrze.
Domagam się sprawiedliwości.
Ale tylko w tej jednej kwestii... (w innym wypadku bałabym się prosić).
W tej, w której jedynie Ty Panie byłeś świadkiem.
Sen.

Kartoteka przypadków

Ja tylko na chwilkę, bo nie mam zbyt wiele czasu...
Jakaś dziwna passa ostatnio mnie prześladuje.
Wczoraj po powrocie do domu zastałam syna baaardzo niegrzecznego.
Zachowywał się skandalicznie.
Najprawdopodobniej to wpływ gier komputerowych.
Dzisiaj mama obudziła mnie telefonem przed godziną czwartą nad ranem, bo pomyliły jej się godziny.
Wczoraj wieczorem, mój kolega, poczuł się nagle dobrze (na coś tam cierpi) i przyciskał mnie o spotkanie, bo nazajutrz może już się czuć znacznie gorzej i np.nie chcieć wyjść z domu.
Spotkaliśmy się w parku, ale niestety dysponowałam swoimi nieszczęsnymi piętnastoma minutami tylko.
Cały czas biegiem w zasadzie...
W trakcie tych 15 minut zdążył mi popsuć humor swoimi wywodami na temat psychologii i stwierdzeń w stylu "terapia środkiem do celu".
Mam jedno, ale bardzo przykre doświadczenie w tym temacie, więc z jej założeniami mocno się nie zgadzam - po głębszej analizie.

Nad moim miastem latają chmary kruków.
Nie wiem, może są to wrony, zresztą nieważne.
Efekt zawsze jest ten sam.
Dziwne wrzaski czarnych ptaszysk...

Zmiana kierunku.
Nie jesteś sam.
Na szczęście i w tych trudnych doświadczeniach też.
Z Bogiem.

30 lipca 2015

Dingo zawsze między prześladowcami

Pa, pa, Drodzy Czytelnicy.
Spotkamy się po biwaku. 
Wyjeżdżam na Saharę gonić psy Dingo.

Taki już los biednych piszczków.
Wrócę jak zatęsknię. 

Ps Przywiozę Wam pamiątkę. 
Jeśli nie ma na Saharze dość sklepów, to albo będzie to słoik piachu, albo kawałek ogona.

Do zobaczenia kiedyś tam.

29 lipca 2015

Wiarygodność

Zadzwonił wczoraj do mojego syna jakiś pan z ogłoszenia.
Miał przyjść dzisiaj do niego i odkupić kartę graficzną.
Umówili się punktualnie co do godziny, raz nawet tamten przestawił godzinę spotkania.
Dzieciak czekał na faceta cały dzień, stresował się, gładził pudełko z kartą, sprawdzał czy wszystko w nim gra, itd.
Gość nie przyszedł, nie zadzwonił, nie odwołał wizyty. Choćby przez szacunek dla drugiego człowieka.
Kilka dni temu, tak dla odmiany, napisał do mnie kolega z podstawówki (a potem nawet zadzwonił).
Chciał się spotkać ze mną, bo... muzycy przecież mają wspólne tematy.
Ja nawet cieszyłam się na to spotkanie, ponieważ też chciałam sobie z nim pogadać i o muzyce też.
Głusza i cisza, a termin spotkania już chyba minął.
Wystarczyło przecież, choćby coś wymyślić...


Jest mi przykro.
Przykro mi z tego powodu, że nie jestem w stanie dać dziecku tego o czym marzy.
Mój syn odkłada na nowy komputer.
Ja, pomagam mu na tyle na ile potrafię.
Jednak niepotrzebnie znowu zawiódł się na człowieku.
To na razie tylko dzieciak, a już się przysposabia... do dorosłości.

W czasach kiedy mój dziadek był młody, słowo oznaczało SŁOWO.

28 lipca 2015

Poland

Dzisiaj pan ze sklepu z ubraniami powiedział mi żebym nie przeklinała.
Ja tylko zażartowałam, że zamiast napisu "England", na koszulce powinien widnieć napis "Poland".
No ale jasne. Trzeba swoje chwalić zamiast... narzekać.
Problem polega na tym, że ludzie zdychają.
Ci trochę słabsi i ci trochę mniej przebojowi.
Ci, którzy wolniej się uczą, albo ci którzy mają chore nogi.
Ci, którzy leczą się na depresję, albo ci, których nie stać na leki.
Mniejsza o to.
Przecież nie wszyscy są piękni, zdrowi, młodzi i zdolni.
W drugiej grupie plasują się złodzieje.
Przecież nie wszyscy...
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.

27 lipca 2015

Boża ochrona

Chciałabym opowiedzieć o pewnej historii, o której usłyszałam niedawno od mojej znajomej.
To tak w nawiązaniu do wpisu pt. "Igła w stogu siana".
Kiedy jakieś dwa, albo trzy lata temu w naszym mieście spadł bardzo obfity deszcz i znaczna część piwnic została zalana wodą, oraz różnymi zanieczyszczeniami, piwnica mojej znajomej pozostała przez wodę nietknięta.
W tym czasie nie było jej w domu (pojechała do innego miasta odwiedzić rodzinę) i o deszczu dowiedziała się dopiero po przyjeździe, od sąsiadki.
To taka typowa piwnica w starych blokach podzielona na małe klateczki.
Pomiędzy podłogą a drzwiami były bardzo duże szpary, jednak jej piwniczka pozostała w środku zupełnie sucha.
Sąsiadka znajomej była w niezłym szoku, kiedy obie zeszły obejrzeć piwnicę.
Ta część piwnicy, która należała do mojej znajomej pozostała całkowicie nietknięta wodą, oraz mułem.


Moja znajoma jest Chrześcijanką i bardzo często modli się o bezpieczeństwo swojego domu.
To wydarzenie jednak i ją samą bardzo zaskoczyło.
Dodam, że jej piwniczka nie znajduje się na żadnym podwyższeniu, ani nie jest w żaden sposób uszczelniona.
Bóg naprawdę potrafi zaskakiwać.

Miłość


Przykro patrzeć na swoich bliskich.
Na swoich bliskich, których tak bardzo kocham.
Niektórzy starzeją się i cierpią.
Niektórzy po prostu nie mają środków do życia.
Nie jestem w stanie pomóc dziadkowi i babci.
Śmierć jest przecież nieuchronna.
A oni są już bardzo starzy.
Dzisiaj śnił mi się dziadek.
Stał gdzieś pośród młodych ludzi i łamał się z nimi chlebem.
To na znak oddania swojego życia Jezusowi.
Bardzo się o niego martwię.
Chcę go jeszcze kiedyś zobaczyć.
W ogóle chciałabym zobaczyć jeszcze wielu innych ludzi.
Nawet tych, którzy nie poznają mnie na ulicy.
Jeśli nie teraz, to później. Poczekam.
Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.