Jak na dobitkę, w domu weselnym, na który mam rzut z okna znowu jakaś impreza.
Już nie chodzi o to, że w nocy będą hałasować.
Oni mnie po prostu nenerwują.
Jutro zapomną o ślubie i będą podważać swoje wcześniejsze słowa.
Kocham cię, za to że jesteś.
A jesteś:
-
-
-
-
-
-
-
I jeszcze milion jakichś innych frazesów.
To już może lepiej faktycznie tonąć w melancholii?
Przynajmniej człowiek nie wznosi się, a potem nie upada.
Nie ma sinusoidy i robienia z siebie wariata.
Już nie chodzi o to, że w nocy będą hałasować.
Oni mnie po prostu nenerwują.
Jutro zapomną o ślubie i będą podważać swoje wcześniejsze słowa.
Kocham cię, za to że jesteś.
A jesteś:
-
-
-
-
-
-
-
I jeszcze milion jakichś innych frazesów.
To już może lepiej faktycznie tonąć w melancholii?
Przynajmniej człowiek nie wznosi się, a potem nie upada.
Nie ma sinusoidy i robienia z siebie wariata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz