Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zima. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zima. Pokaż wszystkie posty

27 stycznia 2016

Oparcie

Uwielbiam deszcz za oknem.
Teraz pada taki drobny, kapuśniaczek...
To w sumie dobrze, jest przecież zima. Inaczej moglibyśmy zmarznąć za bardzo.
Amplitudy temperatur o tej porze roku są bardzo duże. Licząc czas od ubiegłego miesiąca (koniec grudnia) różnica pomiędzy minimalną wartością, a maksymalną wynosi aż trzydzieści stopni.
Zmiany w pogodzie są bardzo gwałtowne i trudno na razie mówić o globalnym ociepleniu klimatu.
Pogoda co jakiś czas płata nam jednak figla.
Ja pomału idę do przodu, na razie jestem na etapie poszukiwania pracy i dokonywania drobnych zmian w życiu.
Żyję oszczędnie, dzięki czemu parę kilo schudłam.
Bywa, że nawet trudne sytuacje są zapleczem do dokonywania się w naszym życiu dobrych i ważnych zmian.
Nigdy nie wiemy co przyniesie nam przyszłość.
Jeśli mamy oparcie w Bogu, wszystko się jakoś ułoży.

11 stycznia 2016

Zabieganie

Latam ostatnio jak kot z pęcherzem i na nic nie mam czasu.
Dzieciaki prymusami nie są, a do tego babcia wróciła ze szpitala i trzeba jej trochę pomóc.
Mam nadzieję za jakiś czas nadrobić zaległości w pisaniu.
Z graniem tylko będzie nieco gorzej.
Już od kilku miesięcy nie grałam na swoim keyboardzie.
Klawisze mają spore luzy, a ja nie mam pieniędzy na naprawę.
Miksować muzyki też nie mogę, bo komp za słaby.
Ale co tam, z czasem pojawią się nowe rozwiązania.

Teraz, w nocy znowu niebo jest całe białe.
Tak jak wczoraj i tak jak przedwczoraj.
Prawdopodobnie jutro znowu spadnie śnieg.
Teraz szaa...
Za dnia padało, a teraz pozostało z tego tylko szarawe błoto.
Zatem jeśli jutro spadnie śnieg i jeśli się utrzyma to pójdę z córką (syn stwierdził, że już jest na to za duży) na sanki.
Spaaaaadam.....

15 grudnia 2015

Zima

Zastanawiam się nad tym, czy ktoś w ogóle czyta ten blog.
Brak komentarzy z reguły nie świadczy o zainteresowaniu blogiem (a może się mylę?).
Nie wiem, czy nieliczne wejścia, które rejestruje licznik odwiedzin wiążą się z rzeczywistym zainteresowaniem blogiem, czy może jednak są to bardziej przypadkowe kliknięcia.
Przydałyby się jakieś oznaki życia od czytających. W zasadzie blog bez czytelników przypomina trochę opustoszały sklep...

Dzisiaj w moim miasteczku znowu spadł śnieg.
Pokryły się białym puchem drzewa i drogi.
Niestety temperatury oscylujące w granicach zera sprawiły, że w niektórych miejscach śnieg zamienił się w szarą chlapę.
Nadal źle się czuję, można powiedzieć, że depresyjnie.
Ale przyczyny tego złego samopoczucia są bardzo prozaiczne.
Nie narzekam na życie, jestem za nie wdzięczna Bogu.
Najważniejsza zasada, której się trzymam, to walczyć do samego końca i nigdy się nie poddawać.
Mam też ostatnio większą potrzebę tego, żeby się częściej modlić.
Modlitwy, które zdają się być nie wysłuchane stają się frustrujące.
Może po prostu coś chrzanię swoim postępowaniem?
Ale chyba tak...
A może to tylko pustynia znowu?


9 grudnia 2015

Ciepły grudzień

Na rynku już od kilku dni stoi piękna i wielka, ustrojona bombkami choinka.
W ogóle całe centrum jest ładnie udekorowane ozdobami świątecznymi i lampkami.
Trochę się smucę tym, że jest tak bardzo ciepło. Nawet jeśli spadnie śnieg, to i tak się szybko roztopi.
W czasach mojego dzieciństwa zimy były naprawdę srogie i mroźne.
Wtedy pługi często jeździły po ulicach. To były takie śmieszne auta z nartą z przodu.
Jeśli piszę o zimie, to dlatego że myślę o dzieciach.
Tak trochę głupio żeby śnieg znały prawie wyłącznie z telewizji.
Ale trudno. Najwyżej zamiast jodły będziemy w przyszłości wstawiać cytrusy do doniczek.
Nie ma co się jednak martwić na zapas. Wszak bywają gorsze zmartwienia.
Znalazłam dzisiaj piękny cytat:
Młyny Boże mielą wolno, ale dokładnie i na miałko (Friedrich Logau).
Nie jestem pewna jak to zdanie odczytać, ale sądzę, że autor mówi o sprawiedliwości Bożej.
Chyba też o pracy jaką Bóg wkłada w nas. W to, żeby człowieka ociosać.

25 lipca 2015

Słoneczne lato

W telewizji i internecie straszą nas mini epoką lodowcową, która ma zawitać w Europie i Afryce Północnej gdzieś za ok.15 lat (!).
Gdyby nie to, że moje dzieci będą w tym czasie już dorosłe, wiadomość ta ucieszyłaby mnie (i je) znacznie bardziej.
Najwyżej na sanki pójdę z wnukami, daj Boże.
Jak mogę się domyślić, dane te to tylko dane szacunkowe, określające prawdopodobieństwo wystąpienia zmian w klimacie.
Nie jest to na razie jeszcze żaden pewnik.

A ja, chciałabym poprosić ludzi, którzy czytają tego bloga o modlitwę o pracę.
I o wakacje dla moich dzieci i o lato... dla nich.


Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.