Pokazywanie postów oznaczonych etykietą blog. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą blog. Pokaż wszystkie posty

19 stycznia 2016

Pióro

Dla osoby, która nie potrafi posługiwać się piórem blog jest idealnym miejscem do tego, aby tym piórem nie nauczyć się posługiwać nigdy. Jest też idealnym miejscem do tego żeby pisać.
Tak, chyba lubię pisać.
Pisanie odpręża mnie i w jakiś sposób pomaga wyrazić siebie.
Przyszła mi do głowy wczoraj taka myśl, żeby na pisaniu spróbować zarobić.
Są w internecie różne strony, na które można wrzucać swoje teksty celem odsprzedania ich komuś innemu.
Nie wiem czy potrafię pisać na zamówienie, ale najpierw mogłabym spróbować pisać na tematy, które same urodzą się w mojej głowie.
Nie ma co ukrywać: najbardziej lubię pisać o Bogu i na tematy związane z wiarą.
Obawiam się jednak, że tego typu materiały nie nadają się na sprzedaż.
Jak siebie znam, to i tak będzie mi żal nie wrzucić ich na bloga i nie ubogacić go o nowe treści.
Zresztą mniejsza o to, co będę pisać i czy w ogóle się za to zabiorę.
Wnioski które nasuwają mi się w trakcie przygotowywania tego wpisu są już i tak bardzo budujące.
Nie potrafię żyć bez Boga.

13 grudnia 2015

Parę słów o blogu

Na początku tworzenia tego bloga zamieszczałam na nim bardzo dużo wszelkich świadectw, opisów cudów, czy tzw. dziwnych zbiegów okoliczności.
Teraz zamieszczam ich znacznie mniej...
Historie, które opisywałam jednym w zasadzie ciągiem były zebrane do jednego worka praktycznie z całego mojego życia.
Nie podzieliłam się wszystkim, a i książka nie znalazła jeszcze swojego zakończenia - na całe szczęście.
Nie mam też zamiaru koloryzować rzeczywistości, w której przyszło mi żyć, rzeczywistości którą na swój sposób przeżywam.
Nie będę też o wszystkim pisać - o wszystkim tym, o czym chciałabym napisać, gdybym tylko mogła - internet nie jest miejscem kameralnym, nie każdy przecież ma pozytywne zamiary.
Nie jest to także blog stricte chrześcijański. Nie ewangelizuję, nie przekonuję, i pewnie wielu "prawdziwych" chrześcijan, nieco bardziej poukładanych i tryskających Słowem Bożym niż ja miałoby mi wiele do zarzucenia. Nie mogę zaprzeczyć.
Będę się jednak nadal dzieliła okruchami - tymi dobrymi, tymi które mogą dać nadzieję i siłę także innym.
Myślę, że nie ma nic gorszego niż udawanie kogoś kim się nie jest.
A ja staram się być sobą. Inaczej zresztą nie potrafię.
Póki co w moim mieście spadł śnieg. Tak jak było do przewidzenia, ostały się z niego tylko wielkie kałuże i cienka, biała pokrywa na dachach.
Niedziela przypomina niedzielę, a moi znajomi pozaszywali się w swoich norach.
Są smutni, wszyscy niestety cierpią na samotność. Nie potrafię im w zasadzie pomóc, nie potrafię nic konstruktywnego poradzić.
Nie potrafię pomóc sobie sama, a co dopiero im.
Myślę, że życie w Polsce jest trudne. A może po prostu życie jest trudne.
W takich momentach, czyli w momentach przeżywania różnych trudności pozostaje nam czasem tylko Bóg.
Ale to dobrze.
Pozdrawiam

20 września 2015

Ziarenka

Mój dom woła o pomstę do nieba, zatem dzisiejsza niedziela siłą woli ... musi należeć do pracujących (zamówiłam już spychacz).
Grzęznę w bałaganie, który w większości naprodukowały moje dzieci (nie łatwo przymusić je do naprawienia szkód).
Czuję w sobie niesamowite ciepło.
Czuję się po prostu dobrze, a przecież nie jestem wolna od trosk i to tych bytowych także.
Przed wczoraj, w trakcie spaceru córka zarzuciła mi to, że za mało piszę o Bogu.
I że kiedyś było inaczej.
Tłumaczyłam jej, że piszę tylko o tym, co akurat na sercu mi leży...
I że... po prostu mały kryzys mam.
I że... nie mam w głowie żadnych nowych świadectw.
I że żadnej werwy w sobie nie odczuwam...
I że...Bóg sam coś wymyśli.
Da mi nowe świadectwo, przypomni o swoim istnieniu, choć przecież nie musi tego robić...
Nie potrzebuję tego.
I właśnie później, pod wieczór, kiedy leżałam sobie w łóżku i robiłam małe podsumowanie dnia, dni, życia, zadanych mi lekcji - nieodrobionych jeszcze, otrzymałam kilka słów (wpis poniżej).
Te słowa, zapadły mi głęboko w sercu.
Coś we mnie pękło, coś się zmieniło...
Tak jak w piosence...

15 sierpnia 2015

Przerwa

Dzisiaj nie będę chyba za wiele pisała.
Niestety wysiadł mi net (teraz korzystam z kompa moich dziadków), więc mam przymusowe wakacje od serfowania... (oczywiście do odwołania).
Odwołanie najprawdopodobniej nastąpi w tym tygodniu.
A potem znowu wyjeżdżam na Saharę łowić ryby, albo...ruskie (może ruskie, a  może polskie, nie wiem sama) maszyny, które lubią latać nad polskimi jeziorami.
A jutro - nie może - jadę nad morze.
Pozdrawiam i do usłyszenia :)

15 lipca 2015

Cierpienie

Blog spychany jest na coraz to dalsze strony...
Mówi się trudno.
Czytając artykuł o Syryjczykach (wpis poniżej), myślę sobie: gdzie Bóg w takich sytuacjach się znajduje?
Wielu Chrześcijan - tych, których poznałam osobiście i tych, których znam tylko ze słyszenia wie jak wiele Bóg w ich życiu uczynił.
Wiedzą, bo doświadczyli uzdrowień ze śmiertelnych chorób, z niedowidzenia, z niedowładów, i z wielu, wielu innych rzeczy, wobec których medycyna rozkłada ręce.
Dlaczego zatem tak okrutnie cierpią ludzie - innym razem?
Nie wiem, nie wiem, nie wiem.
Ciężko mi to zrozumieć. Sama przecież cierpię...
I mimo wszystko wierzę.
Niestety - podejrzewam - każdy ma swoje granice.
Jeśli byłeś tu, przeczytałeś wpis, pozostaw komentarz, podziel się swoimi spostrzeżeniami z innymi.