Soboty są naprawdę nudne. Ale niedziele jeszcze bardziej.
W tak małym mieście nie ma za bardzo dokąd pójść. Jest park i parę miejskich ścieżek. Sklepy, galeria, i sama nie wiem jeszcze co. Cały komplet aptek.
A może to nawet nie o miejsca chodzi, tylko o ludzi, którzy nas otaczają?
Dzisiaj deszcz strasznie zawodzi, ale ja chyba jeszcze bardziej od deszczu.
Ostatni łabędzia krzyk: nuda.
Wszyscy pozamykali się w swoich ciasnych kanciapach.
Wszyscy ci, z którymi i tak mnie nic nie łączy, oprócz grzecznościowych uśmiechów rzucanych sporadycznie, nawet nie wiem czy szczerze.
Naprawdę jest mi nudno i smutno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz